Nie bez przyczyny tłusty czwartek wywołuje szczególnie ciepłe uczucia. Któż bowiem nie skorzysta z okazji, aby uraczyć się świeżym, aromatycznym i cieszącym oko pączkiem? Tradycja nakazuje, aby tego dnia trochę sobie pofolgować. Nawet więcej! Wieść gminna niesie, że jeśli w tłusty czwartek nie zjemy pączka, to stawiamy na szali naszą pomyślność. W efekcie trudno się dziwić, że w tłusty czwartek statystyczny Polak spożywa po 2-3 pączki. Jeśli te szacunki są prawdziwe, to w trakcie ostatniego czwartku przed Środą Popielcową zjemy nawet ponad 100 milionów sztuk tego popularnego przysmaku.
Ceny pączków ciągle rosną, choć wolniej niż przed rokiem
Zakładając, że statystyka nie kłamie, to zostawimy u cukierników bardzo pokaźną sumę pieniędzy. Ile dokładnie? Sprawa wcale nie jest taka oczywista. Zarówno ceny, jak i jakość sprzedawanych w Polsce pączków, bywająbowiem różne.
W hipermarketach i dyskontach spożywczych znajdziemy nawet pączki z ceną w okolicach złotówki za sztukę. Problem w tym, że cukiernicy słysząc, że produkty te nazywa się „pączkami” najczęściej wychodzą z siebie i stają obok, a smakosze drożdżowych specjałów co najmniej łapią się za głowy. Na drugim biegunie znajdziemy za to propozycje sprzedawane przez celebrytów lub te, które oferują nam firmy działające pod uznanymi szyldami. Teoretycznie obie te grupy nie powinny iść na kompromisy jeżeli chodzi o jakość. Problem w tym, że w takich przypadkach cena potrafi rosnąćdo abstrakcyjnych poziomów kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu złotych za sztukę.
Porzućmy jednak te ekstrema i zastanówmy się,ile może kosztować wysokiej jakości pączek. Jeśli chcielibyśmy zjeść produkt wykonanywedług tradycyjnej receptury - smażony na smalcu i wypełniony różaną konfiturą, to musimy przygotować się na wydatek rzędu trochę ponad 5 złotych za sztukę – wynika z szacunków HREIT. Jest to o 8% więcej niż rok temu. Wzrost ceny jest więc znaczący, ale niknie on na tle tego co działo się przed rokiem. Przypomnijmy, że wtedy gwałtowny wzrost kosztów powodował, że w cukierniach ceny musiały pójść w górę o około 30%.
Warto podkreślić, że w wycenie uwzględniliśmy nie tylko ceny półproduktów (mąki, cukru, mleka, smalcu, drożdży czy różanej konfitury) ale też koszty robocizny, energii i marżę, z której cukiernik oprócz zysku musi opłacić lokal, utrzymać sprzęt itp. Należy jednak podkreślić, że ze względu na rosnące koszty wytworzenia, niektórzy cukiernicy mogą być zmuszeni do stosowania niższych marż niż w poprzednich latach.
Załóżmy więc, że statystyczny Polak porzuci 2-3 jakiekolwiek pączki, a zadowoli się jednym, ale takim zrobionym z sercem – z wysokiej jakości składników na bazie tradycyjnej receptury. To oznaczałoby, że w trakcie tłustego czwartku wydamy na pączki ponad 190 mln złotych. Mówimy tu o równowartości 391 dwupokojowych mieszkań w największych miastach w naszym kraju.
Pod koniec roku ceny mieszkań wyprzedziły pączki
Powyższe wyniki to efekt zabawy na liczbach, którą nazwaliśmy indeksem pączkowo-mieszkaniowym. Pokazuje on siłę nabywczą tradycyjnego pączka na tle cen nieruchomości. Z jednej strony mamy więc drożdżowe przysmaki, które wg naszych szacunków powinny w ciągu roku zdrożeć o 8%. Z mieszkaniami jest niestety trudniej, bo co prawda ich ceny w ogłoszeniach potrafiły rosnąć w skrajnych przypadkach nawet o 20-30% w skali roku, to jednak ceny widniejące w ogłoszeniach nie decydują o tym ile faktycznie godzimy się za mieszkania płacić. Bardziej wiarygodne są ceny transakcyjne, czyli te faktycznie zapisywane w aktach notarialnych. Na dane na ten temat wciąż czekamy.
Póki co rzetelne informacje na temat poziomu cen mieszkań NBP opublikował za 3 kwartał 2023 roku. Wynika z nich, że w 7 największych miastach średnie ceny poszły co prawda w górę, ale nieznacznie jeśli za bazę przyjmiemy 3 kwartał 2022 roku.To najpewniej zmieni się, gdy poznamy świeże dane na temat cen płaconych za mieszkania pod koniec 2023 roku. Na to przyjdzie nam jednak jeszcze trochę poczekać. Dostępne dziś informacje wciąż pozwalają szacować, że w trakcie tłustego czwartku zjemy tyle pączków, ile wartych jest 391 mieszkań.
Niniejszy materiał ma charakter abstrakcyjny i jest swego rodzaju zabawą na liczbach. Nie należy więc go inaczej interpretować.