Od wczoraj trwa konflikt pomiędzy związkowcami a MPK. Związki zawodowe chcą zachowania bezpłatnych przejazdów i dwóch miejsc w radzie nadzorczej. Boją się, że uchwałą rady miasta odebrany zostanie im pierwszy przywilej. Iwona Czarnacka zapewnia jednak, że bezpłatne przejazdy dla obecnych pracowników MPK gwarantuje układ zbiorowy, a nie rada miejska (emerytowanych pracowników układ zbiorowy nie dotyczy, ale MPK zachęca do podejmowania rozmów w celu zastosowania innych korzystnych rozwiązań). – Nawet, jeśli miasto je zabierze, to zmieni się jedynie sposób finansowania, bo darmowe przejazdy pozostaną – mówi rzeczniczka MPK.
W nowej radzie nadzorczej, która w czerwcu kończy kadencję, będą zasiadać zamiast sześciu – trzy osoby. Dotychczas dwie trzecie z nich stanowili związkowcy. To się nie zmieni, bo układ pozostanie taki sam. O co więc tak naprawdę chodzi w tej kwestii? Zgodnie z ustawą, członkowie rad nadzorczych muszą mieć ukończone specjalne kursy. Żaden ze związkowców go jednak nie posiada. Ale MPK zagwarantowało sfinansowanie kursu. Problem w tym, że żaden ze związkowców nie podjął tematu.
- Z opinii prawników wynika, że konflikt trwa nie pomiędzy związkami a MPK, ale pomiędzy związkami a prezydentem. W takiej sytuacji gdyby doszło do strajku, byłby on nielegalny – informuje Iwona Czarnacka.
Rzeczniczka przyznaje, że liczy na zdrowy rozsądek kierowców. Wydaje się, że tak naprawdę w całej tej walce nie chodzi o możliwości pozbawienia przywilejów, ale o pieniądze. Członek rady nadzorczej co miesiąc otrzymuje 2 tysiące złotych dodatku do pensji.