Do zdarzenia doszło w czwartek, około godziny 15 na peronie pocztowym Dworca Głównego we Wrocławiu. - Wtedy też dyżurny policji otrzymał zgłoszenie i natychmiast wysłał patrol oraz powiadomił inne służby ratunkowe. Gdy funkcjonariusze Komisariatu Kolejowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu przybyli na miejsce zauważyli kłęby dymu wydobywające się z wagonu - relacjonuje Krzysztof Zaporowski, oficer prasowy dolnośląskiej policji. W pewnym momencie z wagonu na peron wyskoczył mężczyzna, który krzyczał, że „w środku jest człowiek”, a następnie usiłował oddalić się z miejsca pożaru. Został zatrzymany. Jak się okazało 27-letni mężczyzna próbował odwrócić uwagę policjantów od siebie, aby ci zajęci ratowaniem osoby nie zatrzymywali go. - Po ugaszeniu wagonu okazało się, że w środku nikogo nie ma, a jedyne skutki pożaru to straty materialne w wysokości ok. 20 tysięcy złotych - dopowiada Zaporowski. Policjanci ustalili, że mężczyzna sam podpalił pociąg.
27-letni podpalacz został aresztowany na 3 miesiące, a za swój czyn odpowie przed sądem za co grozi mu kara pozbawienia wolności do 8 lat.