Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk


Złomem na kraniec Europy

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
10 sierpnia wsiądzie do starego poloneza, którego kupił za mniej niż tysiąc złotych i wyruszy w drogę na norweski półwysep Nordkapp. Wrocławski stomatolog, Wojciech Kołosowski weźmie udział w charytatywnej wyprawie Złombol 2013.
Złomem na kraniec Europy

Złomem na kraniec Europy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Złomem na kraniec Europy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Złombol to ekstremalna wyprawa samochodami komunistycznej produkcji lub konstrukcji z charytatywnym przesłaniem. Jej celem jest zbiórka pieniędzy dla śląskich domów dziecka. Organizowana po raz siódmy, w tym roku przyciągnęła ponad 140 załóg, które 10 sierpnia staną na starcie wyprawy przed katowickim Spodkiem.

Wrocław reprezentować będzie Wojciech Kołosowski, na co dzień dentysta w klinice Unident Union Dental Spa, który na półwysep Nordkapp wybiera się polonezem cargo z 1999 roku, który otrzymał nazwę Polocamper. – Auto ma 84 KM i mechanicy ostrzegają, by nie rozwijać nim prędkości powyżej 100 km/h, ponieważ powiększony rozmiar oraz dodatkowe obciążenie zwiększa znacznie opór i wagę pojazdu. Ograniczenie prędkości to jednak nie przeszkoda, ponieważ w wyprawie nie liczy się czas dotarcia do celu, ale w ogóle ukończenie trasy – wyjaśnia stomatolog. W wyprawie mogą wziąć udział samochody, których wartość zakupu (bez napraw przygotowawczych) nie przekracza tysiąca złotych.

Złombol to wyprawa bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony organizatorów. Uczestnicy nie mogą liczyć na trasie na mechaników, lawety, pomoc w zakwaterowaniu. Oczekuje się od nich całkowitej samodzielności oraz oczywiście pokrycia wszystkich kosztów podróży.

- Nie zapewniamy wodzireja, niańczenia, rozpatrywania skarg i zażaleń, demokracji, wygodnych noclegów ani dobrej pogody – piszą na stronie zlombol.pl organizatorzy eskapady. Jej celem jest po prostu ukończenie trasy, co w przypadku stanu technicznego większości cudów komunistycznej myśli motoryzacyjnej może być nie lada wyzwaniem.

Polonez pana Wojciecha przeszedł już przez fazę przygotowań. – Przerobiliśmy go na taki mini-camping, ponieważ zamierzamy nocować wewnątrz auta. Nigdy nie wiadomo, gdzie zastanie nas noc i czy na przykład w wypadku awarii (odpukać) zdążymy znaleźć kamping w Laponii czy na fińskim pojezierzu – wyjaśnia.

Wewnątrz auta powstało więc miejsce do spania, które wymaga składania foteli przednich, ponieważ drugi uczestnik wyprawy ma ponad 2 metry wzrostu. Auto zostało też ocieplone – wymagały tego temperatury panujące na kole podbiegunowym. Na dachu powstał bagażnik na cztery zapasowe koła, części zamienne i zapasy paliwa.

Wrocławski stomatolog przyznaje się, że obcy jest mu przesadny kult aut. - Dla mnie to maszyny, które trzeba eksploatować, czasem dać im w kość, czasem je przerobić. Nie spędzam godzin na pielęgnacji karoserii, nie płaczę, gdy pojawi się jakaś rysa. Po prostu lubię jeździć (na co dzień Toyotą Hilux).

Ale skąd pomysł, by ruszyć w trasę liczącą prawie 7 tysięcy kilometrów (w obie strony) samochodem, którego stan techniczny jest niepewny nawet na 10 dni przed podróżą? Oto co dziś uczestnik wyprawy napisał na Facebooku: - Auto prawie gotowe. Dostarczone nowe, oryginalne resory okazały się gorsze od starych. Auto bez obciążenia siedziało na asfalcie. Z nowych i starych zrobiliśmy jedne i teraz jest ok. Nieszczęsna cewka zapłonowa dojechała, ale okazało się, że to nie ten model.

Wojciech Kołosowski: - Cieszę się, że nie wiem, co nas czeka. Będziemy zdani na swoją pomysłowość, inwencję, siły. To prawdziwe zmaganie z własnymi umiejętnościami. Bez mechaników na trasie, hoteli, assistance. To nie jest zabawa w ekstremalne przygody z linką zabezpieczającą u boku. Czeka nas prawdziwy chaos.

Chaos zahacza także o życie przed wyprawą. W ubiegłym tygodniu wydawało się, że samochód jest gotowy i pan Wojciech wyruszył na jazdę próbną. Przejechał mniej niż kilometr, gdy auto stanęło na pl. Grunwaldzkim. Trzeba je było pchać do warsztatu. Jakie to uczycie? - Jesteś, człowieku, uwiązany terminami, stale z komórką w ręku, musisz być online i na czas. A tu nagle trzeba pchać auto i wszystkie inne zobowiązania trafia szlag. Taka entropia przydaje się w tych zwariowanych czasach. Trzeba czasem zwolnić. Na przykład za sprawą takiego rupiecia jak nasz „poldek” – opowiada.

W tym roku Polocamper Wojciecha Kołosowskiego zamierza dojechać na metę Złombola, czyli na półwysep Nordkapp. Wrocławski stomatolog przyznaje się, że pierwszy raz przymierzał się do wyprawy dwa lata temu – wtedy celem rajdu było szkockie jezioro Loch Ness. Trzy dni przed rajdem kupił Skodę 105 rocznik 1981). - Paliła litr oleju na 100 km, ale wyciągała nawet 115 km/h. Spisywała się dzielnie – wspomina. Wrocławska ekipa dojechała jednak tylko do Londynu. – W tym roku nie przeszkodzi mi w zdobyciu północnego krańca Europy – obiecuje ekipa Polocampera. Trzymajcie kciuki! Samochód też zaklina los. Ma na tablicach rejestracyjnych napis: „D0 JADE”.

Wojciech Kołosowski - lekarz stomatolog, we wrocławskiej klinice UNIDENT UNION Dental Spa, praktykujący chirurgię jamy ustnej, implantologię, implantoprotetykę i endodoncję. Absolwent szkoleń New York University College of Dentistry w dziedzinie implantologii. Za wkład w rozwój implantologii polskiej nagrodzony statuetką "Krzyształowego Tytana", który jest symbolem najwyższej jakości implantologii stomatologicznej, certyfikowanej przez Dentsply IH. Pracownik Kliniki Chirurgii Szczękowo-Twarzowej Akademickiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Autor i współautor publikacji naukowych w krajowych i zagranicznych czasopismach medycznych.

Złombol - ekstremalna wyprawa samochodami komunistycznej produkcji lub konstrukcji z charytatywnym przesłaniem. Jej cel to zbiórka pieniędzy dla śląskich domów dziecka. 100% pieniędzy wpłacanych przez uczestników wyprawy (opłaty startowe, itp.) trafia do dzieci. W wyprawie mogą wziąć udział auta, których wartość zakupu (bez licząc napraw przygotowawczych) nie przekracza tysiąca złotych. Dotychczasowe trasy Złombola prowadziły do Monaco, na arktyczne koło podbiegunowe, do Azji, do słynnego Loch Ness i do Archaia Olympia w Grecji. W tym roku ponad 140 załóg wybiera się na półwysep Nordkapp. Zawodnicy będą jechać słynną Via Baltica E-67 przez Warszawę, Suwałki, Litwę, Łotwę, Estonię do Helsinek. Odwiedzą Kaunas, Rigę, Tallinn, przeprawią się przez Bałtyk. Jadąc dalej na północ, przejadą Pojezierze Fińskie i Laponię. Po dotarciu do granic Norwegią czeka ich trudna przeprawa przez prawdziwą tundrę! Wynagrodzeniem będzie niepowtarzalny widok na Nordkapp i morze Barentsa.


rtr



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl