- Tak dużej podaży nie obserwowałam od lat – przyznaje jedna z pośredniczek operująca na obszarze północnej i wschodniej części powiatu. – Domów i działek jest bardzo dużo i jest to rynek kupującego. Jest w czym wybierać i można w zasadzie dyktować ceny, bo transakcji jest niewiele, a niektóre domy stoją od dwóch, trzech lat…
Rzeczywiście – pogłębiający się kryzys, słabnąca dostępność kredytów i niepewność sytuacji finansowej spowodowały, że ofert sprzedaży przybywa i jest ich z każdym miesiącem więcej. Przeciwnie do liczby kupujących. To ci ostatni mają teraz silniejszą pozycję.
- Dochodzi do sytuacji dramatycznych – mówi pośredniczka. – Ludzie są często zmuszeni do pozbywania się swoich domów, często ledwie urządzonych, po cenie niższej od kredytu, który na nie zaciągnęli. Domy sprzedawane są czasami znacznie poniżej ich realnej wartości. Z drugiej strony, realna wartość nieruchomości, to kwota jaką można za nią na rynku realnie uzyskać.
Sprawdzamy ofertę w pierwszej z większych wyszukiwarek – powiat wrocławski – 2950 wyników. Nawet jeżeli odsiejemy już nieaktualne i powtarzające się lub „zaplątane” z innych lokalizacji, zostanie nam wybór spośród ok. 2000 domów! Z drugiej strony przecież nie wszystkie oferty umieszczane są w tym miejscu Internetu.
Wyniki dla poszczególnych gmin układają się następująco:
Czernica – 744
Długołęka – 808
Jordanów Śl. – 12
Kąty Wr. – 278
Kobierzyce – 290
Mietków – 17
Sobótka – 96
Siechnice – 217
Żórawina - 162
Na kolejnej wyszukiwarce mamy 3300 wyników! A proporcje między poszczególnymi gminami są bardzo podobne.
Rozpiętość cen ogromna i trudna do wytłumaczenia. Zgrabne obiekty z dolnej półki, to stosunkowo nowe oferty.
Na przykład cena wywoławcza komfortowego 200-metrowego domu z 1998 roku w Siedlcu (gm. Długołęka) położonego przy lesie na 1800-metrowej działce to 619 tys. złotych. Nowiutki bliźniak (5 pok., 186 m kw., 450 m. działki) w Żórawinie jest do wzięcia za 445 tys. (cena wyjściowa), a obszerny, świetnie położony dom w Gajkowie do wykończenia (230 m, działka 1200, garaż dwustanowiskowy) – to wydatek rzędu 650 tys. zł.
Z drugiej strony podobne domy znaleźć można za 40, 60 proc. więcej.
- Próba uogólnienia cen mija się teraz z sensem – mówi inny pośrednik pracujący na terenie naszego powiatu. – Stany surowe, zamknięte na działkach około 10 arowych to z reguły ceny od 230 do 300 tys. złotych, ale jak mówię – to zależy od położenia, jakości wykonania i… desperacji sprzedającego. Bywa, że oddaje on inwestycję w cenie działki i użytych materiałów, a oba te parametry spadają. Wygodny dom na podobnej działce można trafić już za 400 tys. Ale o tym też decyduje zbyt wiele elementów. Zdarza się, że mam do sprzedaży ładny dom za, powiedzmy, pół miliona złotych i niemal identyczny, za który właściciel żąda o 250 tys. więcej. Bywa, że poza emocjami nie ma racjonalnego wytłumaczenia dla takiej różnicy.
Zdaniem większości pośredników, z którymi rozmawialiśmy, w dzisiejszej sytuacji rynkowej cenę wyjściową można zazwyczaj obniżyć o 10 do 15 proc. A zdarzają się, i nie są to wyjątkowe sytuacje, obniżki sięgające jednej piątej wartości nieruchomości.
Czy sytuacja na rynku będzie się zmieniać? – Myślę, że na niekorzyść sprzedających. Niestety ceny będą spadały. Stojące, niezamieszkane budynki ulegają powolnej degradacji, ich właściciele ponoszą koszty, więc będą się chcieli ich za wszelką cenę pozbyć – przewiduje pośredniczka. – Na rynku inwestorów na razie nie przybędzie. Jeżeli ktoś chce sprzedać, to powinien pomyśleć o obniżce ceny. Inaczej, po zimie, może mieć poważny kłopot. Proszę pamiętać, że wokół Wrocławia jest jeszcze powiat średzki i trzebnicki, z tych bliżej położonych. W sumie na ich obszarze jest co najmniej ok. 6 000 domów do kupienia…