Pracownicy serwisu technicznego operatora Wrocławskiego Roweru Miejskiego ścigali młodego mężczyznę, który korzystał ze skradzionego z wypożyczalni jednośladu. Ich uwagę przykuł rower, w którym brakowało bocznych banerów reklamowych i oznakowania charakterystycznego dla WRM. W trakcie ucieczki mężczyzna porzucił rower. Sprawa trafiła na policję.
Operator systemu WRM, firma Nextbike Polska, każdego dnia rejestruje w swoim systemie około 20 zaginionych rowerów. Większość jednośladów nie wraca do stacji z uwagi na nieodpowiednie zabezpieczanie ich podczas zwrotu przez użytkowników. Zgodnie z procedurą postępowania, po 13 godzinach, jakie minęły od momentu wypożyczenia roweru, operator kontaktuje się z ostatnim jego użytkownikiem i prosi o pomoc w odnalezieniu. Większość przypadków na razie udaje się wyjaśnić. Te, które pozostają niewyjaśnione, trafiają na policję.
Operator WRM wystosował oficjalną prośbę o wsparcie w zabezpieczaniu stacji i rowerów do wrocławskich komisariatów policji i jednostek straży miejskiej. Dostarczył także zdjęcia rowerów i zestawienie numerów seryjnych, pozwalających identyfikować jednoślady. Dzięki temu, nie tylko wizualnie, funkcjonariusze będą mogli szybko ocenić, czy osoba zatrzymana korzysta z zaginionego roweru WRM.
W całym kraju obecnie funkcjonują jeszcze 4 podobne systemy publicznych wypożyczalni rowerowych, obsługiwanych przez Nextbike. Pierwszy głośny przypadek kradzieży i schwytania złodzieja odnotowano w środę. Funkcjonariusze policji warszawskiego Śródmieścia zatrzymali 20-latka, który przez dwa dni jeździł skradzionym rowerem. Podobnie jak wrocławski sprawca, zerwał banery i charakterystyczne oznakowanie. Mężczyzna przyznał się do kradzieży, za co grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
