Menedżer, biznesmen, polityk, inżynier, były wojewoda wrocławski – które z funkcji, które pełnił pan w swoim życiu są panu najbliższe?
Obecnie najbliższa i najbardziej wyjątkowa funkcja, którą pełnię to funkcja dziadka. Mam dwoje wnucząt, którymi jestem zachwycony i w tej roli czuję się najlepiej. Jeśli mam jednak wybrać funkcję zawodową, to na pewno najbardziej czuję w sobie duch przedsiębiorcy, który po prostu odziedziczyłem po rodzicach, w genach.
Ma Pan prawie 70 lat, w biznesie działa od 40. Właśnie zaangażował się Pan w nowe przedsięwzięcie, które zaowocuje wprowadzeniem na rynek dermokosmetyków, a w przyszłości wyrobów medycznych o niespotykanych dotąd właściwościach. Skąd czerpie Pan siły do realizacji kolejnych pomysłów?
To ma związek z moją wizją i poczuciem misji przedsiębiorcy. Zawsze wychodziłem z założenia, że w biznesie poza pieniędzmi i profitami, chodzi też o to, by pozostawić coś po sobie, do czegoś przysłużyć się Dolnemu Śląskowi, Polsce i ludziom. Z tym z kolei wiąże się mój pociąg do innowacyjności i uczestniczenia w takich przedsięwzięciach. Ten pociąg wykształcił się w czasach mojej pracy w ZETO, gdzie pracowałem jako inżynier-matematyk oraz w ramach pełnienia funkcji wicedyrektora Biura Projektów Badawczych na Politechnice Wrocławskiej. Tam też obserwowałem i uczyłem się, jak łączyć pracę techniczną, wizję naukowca-odkrywcy z zarządzaniem i biznesowymi decyzjami. Skąd czerpię siły? Lubię zajmować się sprawami o znaczeniu strategicznym. Ważne jest bowiem zrozumienie tego, że poruszamy się wśród rzeczy nieznanych, niezbadanych, w pewien sposób tajemniczych. Każda strategiczna sprawa jest dla mnie jakby długodystansowym biegiem z przeszkodami w nieznaną przyszłość. Poza tym myślę, że równie ważne jest dawanie wzorców poprzez współpracę z innymi. W uzupełnianiu sił pomaga mi na pewno praca z młodymi ludźmi, z którymi współpracuję i którzy swoją chęcią uczenia się, rozwijania, motywują mnie do działania. Dzięki takim postawom nie czuję stresu w tym, co robię, czasami jedynie zagrożenie, które staram się eliminować.
Wróćmy do spółki Stem Cells Spin. Jak to się stało, że zaangażował się Pan w odkrycie wrocławskich naukowców i dziś uczestniczy w przełomowym wydarzeniu w medycynie regeneracyjnej i kosmetologii?
Naukowcy z Akademii Medycznej w wyniku kilkuletnich badań odkryli obecność komórek macierzystych w porożu jeleni i udowodnili ich niezwykłe, regeneracyjne właściwości. Opatentowali swoje odkrycie jako komórki macierzyste MIC-1 i na ich bazie opracowali specjalne surowce, które mogą być wykorzystywane w medycynie regeneracyjnej, weterynarii i kosmetologii. Aby wykorzystać potencjał swojego wynalazku musieli poszukać inwestora, który pomoże im sfinansować dalsze badania i zdobyć fundusze na opłacenie patentów i ochronę wynalazków. Uczelnia pomogła na tyle, na ile było ją stać, więc odkrywcy szukali nowych rozwiązań. Po zapoznaniu się ze skalą odkrycia, możliwościami, jakie stwarza na gruncie medycyny regeneracyjnej, wiedziałem, że trzeba je komercjalizować. Nie wyobrażałem sobie, żeby odkrycie o takim potencjale mogło leżeć gdzieś w laboratorium na półce. Po stworzeniu spółki podjęliśmy konkretne kroki. Zadebiutowaliśmy na rynku NewConnect i pozyskaliśmy kapitał na inwestycje. Biotechnologia to trudny rynek, pełen barier i wyzwań, ale i ogromnych szans, które chcemy w pełni wykorzystać.
Jaka jest jeszcze Pana rola w tym przedsięwzięciu?
Moja rola to przede wszystkim wyznaczanie kierunków, opartych na przekonaniu, że należy twardo stąpać po ziemi, zostawiając tym samym opcję fruwania innym. Manager spółki, opartej na współpracy z naukowcami, którzy mają dużo pomysłów, ale brak biznesowego doświadczenia musi umieć postawić barierę, nie zabijając przy tym zapału innych i naukowej pasji, która w naszym wypadku – jest podstawą działania.
Na jakim etapie prac i komercjalizacji odkrycia obecnie jest spółka?
Przygotowujemy się do wprowadzenia na rynek linii produktów dermokosmetycznych, które będą przeznaczone do pielęgnacji skóry twarzy, a także do włosów, rzęs i brwi. Planujemy sfinalizować ten proces do końca II kwartału tego roku. Jeszcze w 2012 roku chcemy również rozpocząć sprzedaż środków pielęgnacyjnych dla zwierząt. Jednocześnie prowadzimy prace rozwojowo-badawcze, które za kilka lat pozwolą nam opracować innowacyjne wyroby medyczne dla zwierząt i ludzi.