- Mieliśmy sześć interwencji w sprawie łamania zakazu handlu w święta – mówi Zbigniew Kołodyński, p.o. zastępcy Okręgowego Inspektora Pracy ds. nadzoru. – Z tych sześciu zgłoszeń dwa telefony nie dotyczyły placówek handlowych – chodziło o solarium i zakłady bukmacherskie.
Zbigniew Kołodyński dodaje, że jedna informacja przyszła sms-em. Mieszkaniec Karpacza zawiadamiał o dwóch czynnych w miejscowości sklepach „Żabka”, stacjach benzynowych oraz otwartej księgarni z pamiątkami.
Telefony komórkowe PIP, pod które można było zgłaszać placówki łamiące zakaz handlu w świąteczne dni, odzywały się z rzadka.
- To efekt nagłośnienia sprawy w mediach - przypuszcza pracownik PIP.
Może również było tak, że Polacy zajęci świętowaniem nie mieli czasu ani ochoty na obserwację sklepów otwartych w Boże Narodzenie. W porównaniu do 1 listopada, gdzie zgłoszeń było kilkadziesiąt, zimowe święta handlowcy uszanowali o wiele bardziej.