Budowę obiektu rozpoczęto w połowie lat 90. Inwestorem było przedsiębiorstwo Grupa Jedynka Wrocławska. Plany były ambitne: w zespole usługowo-parkingowym miał być potężny parking, a pod szklanym patio restauracja. Na parterze punkty usługowe i biura. Niestety w 2004 roku majątek przedsiębiorstwa przejął syndyk. Od tej pory obiekt niszczeje i wita podróżnych przyjeżdżających do Wrocławia pociągiem. Dostępu do budynku chroni ponad 2-metrowej długości ogrodzenie.
- Bezdomni mają upatrzone wejście od strony ulicy Kolejowej. Znajduje się tam ukryta wyrwa w płocie. Latem nocują i odbywają się libacje, zimą jest spokojniej - opowiada Rafał Pazur z ulicy Lelewela.
Do obiektu można dostać się również po drzewie od strony nasypu kolejowego. Mieszkańcy mówią na obiekt „szkieletor”, „straszny dwór” lub „ruina”. Dziwią się, że nic w nim nie powstało, bo obiekt jest po części „wizytówką miasta”.
Inwestorzy często się zmieniają
Obecnie parking jest mekką graficiarzy. Od strony nasypu leży też mnóstwo śmieci podrzucanych w reklamówkach. Parę lat temu na jednym z pięter spaliły się drewniane podkłady. Później złomiarze rozkradli metalowe części.
- Sprawy sądowe i windykacje trwają od 2004 roku – mówił nam cztery lata temu Jerzy Pałys, syndyk. Obiekt był na krótko własnością spółki inwestycyjno-kolejowej z Krakowa. Jednak inwestorzy przez lata się zmieniali i w rezultacie jego wygląd się nie zmienił. Nowym inwestorem została firma Progress Inwestycje Jedynka (PIJ) z Wrocławia.
Co zamierza zrobić nowy właściciel?
- Sprawa jest zawieszona i nic się nie zmienia. O szczegółach mówić nie mogę. Gdy tylko będzie coś wiadomo poinformujemy media - tłumaczy pracownik PIJ, który kategorycznie zakazał podawania swojego nazwiska.
Obiekt pilnuje ochrona. Brama wjazdowa znajduje się od strony placu Rozjezdnego. Na blaszanym płocie wokół widać jeszcze strzępy plakatów wyborczych z poprzednich lat.
Święte prawo własności
Urząd miasta ma ograniczony wpływ na to, co robi inwestor. Nie może nakazać przyspieszenie prac.
- Obiekt jest własnością prywatną, zmieniła się tam sytuacja właścicielska. Prace zostały wstrzymane i od właściciela zależy, czy i jak będzie kontynuował inwestycję. Urzędnicy nie mogą zmusić właściciela, żeby przyspieszył lub wyburzył obiekt. Ani prawo własności ani prawo budowlane nie przewiduje ingerencji miasta w czyjąś własność - wyjaśnia Anna Bytonska z biura prasowego wrocławskiego magistratu.
Ludzie z okolicznych bloków mają jednak własną wizję przyszłości terenu przy placu Rozjezdnym.
- Dawniej był tu piękny, zielony skwer. Niech wreszcie rozbiorą to paskudztwo i posadzą choćby drzewa - mówią.
20 września tego roku przeprowadzona została wizja lokalna na terenie nieruchomości, która wykazała, że inwestycja nie jest dokończona i nie toczą się żadne prace budowlane.