Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Pralki, lodówki i pociski z Polaru

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Nikt nie wie, ile wypadków wydarzyło się na terenie starego Polaru, gdzie w latach 1952 – 1980 wytwarzano amunicję. Zamaskowane wydziały znajdowały się w bunkrach przy ul. Bierutowskiej i Kiełczowskiej.
Pralki, lodówki i pociski z Polaru
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Pralki, lodówki i pociski z Polaru
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Pralki, lodówki i pociski z Polaru
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Pralki, lodówki i pociski z Polaru
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Zakłady Metalowe „Zakrzów” powstały w 1952 roku. Wydział „S” (specjalny) położony był na zalesionym terenie na przeciwko Hydralu. Produkowano tam cztery rodzaje pocisków przeciwlotniczych kal. 24 mm. Na teren zakładu można było wejść tylko po okazaniu specjalnej przepustki.

- Wydział „S”, czyli „esówka” składał się z poniemieckich bunkrów i hal. Pracowali tu mężczyźni i około 200 kobiet. Amunicję produkowano na licencji radzieckiej. I choć technika szła naprzód każda innowacja musiała być zaakceptowana przez stronę radziecką – opowiada Małgorzata Calińska – Mayer, wieloletnia pracownica Polaru i szefowa zakładowej Solidarności. W ciągu miesiąca w fabryce robiono ok. 10 tys. pocisków.

Nie podchodź! - produkcja

Najbardziej niebezpieczne substancje np. proch bezdymny i zapalniki przywożono z zakładów „Pronit” w Pionkach i Zakładów Metalowych nr 2 w Skarżysku. Na wrocławskim Zakrzowie odbywało się scalanie i elaboracja pocisków. Istniał też wydział produkcji wrażliwych pastylek wybuchowych, z których robiono spłonki. Podczas produkcji nie można było wchodzić do budynku, a przed wejściem świeciła czerwonka lampka ostrzegawcza. W mieszalni pracować mogły tylko 2 osoby.

- Mieszanina składała się z azotanów baru i srebra. Do tego dodawany był pył aluminiowy oraz substancje uwrażliwiające. Z masy produkowano pastylki, które zapalały się od uderzenia – opowiada Jadwiga Łaciak, która pracowała jako kierownik rozdzielni robót.

Eksplozja na tacy

W bunkrach odbywało się scalanie pocisków. Oprócz tego było laboratorium międzyoperacyjne, gdzie badano właściwości prochu i innych materiałów oraz strzelnica, na której testowano pociski.

- Był to tunel o długości ok. 250 metrów. Dojazd do tarcz po zakończeniu prób odbywał się wózkiem. Pewnego razu podczas strzelania nastąpiła eksplozja. Pracownik został ciężko ranny, ale przeżył. Śledztwo w sprawie wypadku zostało utajnione – opowiada jeden z dawnych pracowników.

Na wydziałach 9 i 10 pracowały głównie kobiety. Znajdowały się tam kabiny, gdzie odważano pastylki zapalające. Operatorka mogła posiadać na swoim stanowisku tylko pięć pastylek. Mała nieuwaga np. zadrapanie substancji powodowała samozapłon. W kabinach dosyć często dochodziło do niewielkich pożarów.

Do większej tragedii doszło pod koniec zmiany, kiedy jedna z pracownic przenosiła na tacy 1200 suchych tabletek.

- Nikt nie wie, jak doszło do wybuchu. Pracownica mogła się potknąć lub zadrapać drażetkę paznokciem. Ogień spalił jej twarz. Dziewczyna o imieniu Iwona przeszła długie leczenie szpitalne i szereg operacji plastycznych. Później pracowała na wydziale BHP – dodaje Małgorzata Calińska – Mayer.

Likwidacja „esówki”

W latach 60. w tunelu strzelań jeden z pracowników zdetonował blisko kilogram materiału inicjującego. W oknach na Psim Polu wyleciały szyby. Okazało się, że materiał miał być zdetonowany na poligonie, ale pracownik się pośpieszył. Nikt nie liczył drobnych incydentów, do których dochodziło wielokrotnie. Aby uniknąć samozapłonów, kobiety musiały chodzić w ubraniach wykonanych z płótna.

W 1980 roku zaczęto likwidować polarowską fabrykę amunicji. Sprzęt i urządzenia przewieziono do zakładów amunicyjnych Mesko w Skarżysku – Kamiennej. Wydział pomagali likwidować żołnierze z jednostki przy ul. Przodowników Pracy.

Obecnie część byłego wydziału „S” jest ogrodzona. Bunkry i hale fabryczne zostały wyburzone.


Jacek Bomersbach



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 18 kwietnia 2024
Imieniny
Apoloniusza, Bogusławy, Go?cisławy

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl