Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Śląsk gromi i nie oddaje lidera

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Śląsk Wrocław rozbił w meczu na szczycie 9. kolejki Polonię Warszawa 4:0 i umocnił się na pozycji lidera. Gole dla WKS-u strzelili Piotr Celeban, Sebastian Mila, Łukasz Gikiewicz i Dariusz Pietrasiak.

Dla Śląska Wrocław był to kolejny mecz z bardzo trudnym rywalem. Po wygranych z Lechem Poznań i Okocimskim Brzesko w Pucharze Polski, podopieczni Oresta Lenczyka mierzyli się z ekipą Polonii Warszawa. Zespołem, który po ośmiu kolejkach zajmował czwarte miejsce w ligowej tabeli, tracąc do WKS-u zaledwie dwa "oczka". Piłkarze ze stolicy bardzo słabo spisują się na wyjazdach, bowiem do tej pory poza własnym stadionem nie zdobyli nawet punktu. Warto dodać, że obecny trener Czarnych Koszul, Jacek Zieliński nie może zbyt dobrze wspominać swojej ostatniej wizyty we Wrocławiu. Co prawda jego ówczesny zespół, Lech Poznań wygrał na Oporowskiej, ale Zieliński został odesłany przez arbitra na trybuny. Rozjemcą tamtego spotkania był Adam Lyczmański, który... był wyznaczony do sędziowania niedzielnego starcia Śląska z Polonią!

Gra na początku meczu toczyła się głównie w środku pola. Pierwszą groźniejszą sytuację stworzył sobie Śląsk, ale Cristian Diaz po indywidualnej akcji posłał piłkę nad poprzeczką. W 21. minucie Polonia mogła wyjść na prowadzenie. Łukasz Piątek wygrał pojedynek główkowy z Waldemarem Sobotą i oddał mocny strzał zza pola karnego. Futbolówka otarła się o słupek i na szczęście dla wrocławian, wyszła na aut bramkowy. Poloniści poważnie zagrażali bramce Mariana Kelemena, ale to gospodarze pierwszy strzelili gola. Po rzucie rożnym najlepiej w polu karnym odnalazł się Piotr Celeban, który mocnym strzałem z czterech metrów pokonał Sebastiana Przyrowskiego. Śląsk prowadził 1:0!

W 34. minucie Czarne Koszule mogły doprowadzić do wyrównania. Edgar Cani po zagraniu ze skrzydła dobrze główkował, ale piłka znów zatrzymała się na słupku. Końcowe minuty pierwszej części widowiska należały do WKS-u. Najpierw, w 42. minucie świetną sytuację miał Łukasz Madej, jednak Sebastian Przyrowski obronił jego strzał. Chwilę potem bramkarz Polonii, po uderzeniu z rzutu wolnego Sebastiana Mili, musiał już skapitulować. Kapitan Śląska posłał w samo okienko bramki gości i strzelając bramkę do szatni, podwyższył stan meczu. Do przerwy Śląsk wygrywał już 2:0!

Po zmianie stron przyjezdni ruszyli do zdecydowanych ataków. W początkowych fragmentach drugiej odsłony niemal nie schodzili z połowy Śląska, jednak fantastycznie miedzy słupkami spisywał się Marian Kelemen, który miał wsparcie w dobrze funkcjonującej formacji obronnej. W 73. minucie na placu gry pojawił się Łukasz Gikiewicz, który zastąpił Argentyńczyka, Cristiana Diaza. Dla Gikiewicza był to pierwszy występ w Ekstraklasie po długiej przerwie spowodowanej kontuzją. Rekonwalescent potrzebował niespełna 300 sekund, by wpisać się na listę strzelców. Fantastycznym indywidualnym rajdem popisał się Tadeusz Socha, który minął kilku obrońców jak treningowe tyczki, zagrał w pole karne do Waldemara Soboty, ten odegrał do niepilnowanego Gikiewicza, a napastnik płaskim strzałem podwyższył stan rywalizacji.

Polonia próbowała zdobyć choćby honorowego gola, ale obrona Śląska działała bez najmniejszego zarzutu. W 87. minucie jeszcze jedną szansę na bramkę miał Łukasz Gikiewicz, ale jego strzał głową poszybował nad poprzeczką. Co nie udało się Gikiewiczowi, wyszło Dariuszowi Pietrsiakowi. Już w doliczonym czasie gry z rzutu rożnego dośrodkował Sebastian Mila, a obrońca strzelił ładnego gola głową. Ostatecznie WKS pokonał warszawską Polonię 4:0 i pozostał na fotelu lidera T-Mobile Ekstraklasy.

Trenerzy po meczu

Jacek Zieliński (Polonia Warszawa):

- W tej chwili czuję się jak Adamek po walce z Kliczką. Śląskowi muszę pogratulować zwycięstwa i mądrej, konsekwentnej gry. Dzisiejszy mecz był specyficzny. Mieliśmy swoje sytuacje, może nawet więcej od rywali, ale okazje się nie liczą, najważniejsze jest to, co wpadnie do bramki. Byliśmy bardzo nieskuteczni, stąd taki wynik. Przegraliśmy wysoko, może zbyt wysoko, ale takie jest życie, musimy walczyć ze swoimi problemami. Nie można przegrywać meczu w takim stylu, zobaczymy co się będzie działo po powrocie do Warszawy. Mamy dwa tygodnie na pracę, musimy wstrząsnąć drużyna, bo tak przegrywać po prostu nie można. Robiliśmy błędy począwszy od przodu, zawiódł cały zespół, dlatego nie będę oceniał oddzielnie zawodników i poszczególnych formacji. Śląsk jest zespołem, który gra najrówniej, nie przydarzają się mu słabsze występy. Jest najbardziej stabilną drużyną w Ekstraklasie i okazuje się, że to duża siła.

Orest Lenczyk (Śląsk Wrocław):

- Przebieg meczu był szczęśliwy dla jednej drużyny, nieco mniej dla drugiej. Cieszę się, że jestem trenerem tej zwycięskiej. Wygrana nad zespołem mającym aspiracje na miejsce medalowe z pewnością nie jest łatwa. Ktoś wymyślił, że bramka składa się ze słupków i poprzeczki i możemy się z tego cieszyć, w momencie, gdy jesteśmy atakowani. Szacunek dla moich piłkarzy za to, że w kolejnym meczu pokazali swoją wyższość, jeśli chodzi o wynik, jak i o grę. Staczali wiele pojedynków jeden na jeden z przeciwnikami i stworzyli ciekawe widowisko. Chciałem też wyrazić swoje uznanie za ogromne zaangażowanie w rehabilitację i powrót do formy Jarka Fojuta, który przypomniał, że w tamtym sezonie wiele mu zawdzięczaliśmy. Oby podobnie sprawa miała się z Przemysławem Kaźmierczakiem, ale w tym przypadku musimy być bardzo ostrożni. Piłkarze zapracowali na tę przerwę, teraz dostaną 3 dni wolnego, bo przypomnę, że trenujemy i przygotowujemy się od 15 czerwca. Wracając do meczu, mogę jedynie żałować, że zostaliśmy potraktowani jak ubodzy krewni, a mecz Legia - Wisła jest najważniejszy w tej kolejce. Wolałbym grać nawet o godzinie 20, na Maślicach, bo taka godzina jak dzisiaj, to jest pora obiadowa, nie na mecz.


slaskwroclaw.pl,



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa