Happening zorganizował miesięcznik „Mój Pies” we współpracy z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami we Wrocławiu. - Akcja ma charakter informacyjny. Chcemy uświadomić społeczeństwo – powiedziała Anna Luchowska, koordynatorka przedsięwzięcia. - Psy też czują, tak jak ludzie. Są żywymi istotami, ale wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy. Zwierzęta zasługują na to, aby być godnie traktowane. Często psy są trzymane na zbyt krótkim łańcuchu, bez dostępu do wody, lub nigdy nie są z niego spuszczane – dodała Anna Luchowska
W całej akcji chodziło o uświadamianie zwłaszcza środowisk wiejskich, gdzie ten problem jest najbardziej widoczny. - Wiele osób pyta się nas, dlaczego organizujemy takie akcje w miastach, skoro to właśnie na terenach wiejskich jest większa liczba przypadków niehumanitarnego traktowania zwierząt, ale my musimy od czegoś zacząć. Chcemy, żeby ta kwestia zaistniała w mediach - wyjaśniała Anna Luchowska.
Happening nie przyciągnął jednak tłumów. Jak zauważały zgromadzone osoby, w tym Aleksandra Lipko, miłośniczka zwierząt, być może zawiniła słaba promocja wydarzenia. W przeciwieństwie do Wrocławia, w warszawskiej odsłonie ogólnopolskiej akcji brali udział celebryci, co z pewnością wzbudzało dodatkowe zainteresowanie.
ANS