Wraz z parkingami rowerowymi pojawił się problem porzuconych jednośladów. Jesienią zdewastowany rower przez wiele tygodni zalegał przy Galerii Arkady. Uszkodzone wehikuły były przypięte przy Carrefurze i na Bielanach Wrocławskich.
Od tygodnia zniszczony rower zalega przy starej pętli na Krzykach.
- Tylne koło jest zupełnie zniszczone, przedniego brakuje. Wczoraj wieczorem po bagażniku skakały pijane nastolatki. Nie widziałem, aby rower chciał zabrać właściciel - opowiada Paweł Morawski, mieszkaniec ulicy Krzyckiej.
W Holandii osoby zajmujące się parkingami znaczą wrak kredą. Jeśli właściciel po tygodniu nie zabiera zniszczonego jednośladu wywozi się go na złomowisko i utylizuje. Jak jest w Polsce?
Kiedy w 2009 roku przybywało parkingów miasto nie miało pomysłu, co robić z wrakami.
- Zawiadamiamy straż miejską, która odcina zniszczony jednoślad. Strażnicy ostatnio interweniowali przy ul. Świdnickiej, gdzie od dłuższego stał wrak - tłumaczy Daniel Chojnacki, oficer rowerowy przy Urzędzie Miejskim we Wrocławiu.
Straż nie tylko usuwa z parkingów zdezelowane rowery. Może zdarzyć się, że usunięty zostanie jednoślad przypięty do znaku drogowego. Do biura rzeczy znalezionych lub na złom trafiają też jednoślady, która służą za reklamy.
- Dotyczy to tylko sytuacji, które stwarzają niebezpieczeństwo w ruchu. Odcinamy zdezelowane rowery, które od dłuższego czasu zalegają na ulicach. Niestety w takich przypadkach trudno jest ustalić właściciela - informuje Sławomir Chełchowski ze straży miejskiej.
W Polsce nie jest rozpowszechnione znakowanie rowerów i dlatego trudno dociec, kto jest właścicielem.