Kenijczyk pokonał na finiszu niemal o dwie minuty Ukraińca Anatoli'a Orzhekhovskyi'ego (2:22:18), oraz swojego rodaka Boniface Nduva Wambua'e (2:22:26). Najlepszy z Polaków Przemysław Rojewski był piąty z czasem 2:31:44.
W klasyfikacji kobiet zwyciężyła Kenijka Emily Perpetua Chepkorir (2:44:55), druga była Białorusinka Halina Karnatsevich (2:57:08), a trzecia Polka Agnieszka Kuzyk (3:02:06).
Wśród zawodników na wózkach najszybszy był Zbigniew Baran (1:17:04).
Podczas 29. Hasco-Lek Wrocław Maratonu padły dwa rekordy frekwencji. Bieg maratoński ukończyły 2773 osoby, natomiast dystans mili olimpijskiej z powodzeniem pokonało blisko 3000 zawodników.
Na Stadionie Olimpijskim powitał zawodników prezydent Wrocławia, Rafał Dutkiewicz. Ponieważ w ten sam dzień obchodzona była rocznica zamachu na World Trade Center, zgromadzeni uczcili pamięć zabitych chwilą ciszy.
Jako pierwsze wystartowały osoby na wózkach, a po chwili reszta zawodników. O 9.15 ruszyli uczestnicy trzeciej edycji biegu rodzinnego Natur Kaps Mila Olimpijska, którzy przebiegli dystans 1609 metrów. Wśród nich znalazły się małe dzieci, a także seniorzy.
Iwona Lalko po raz drugi brała udział w biegu rodzinnym, tym razem ze swoim bratem, córką oraz ukochaną suczką rasy amstaff – Gobi. - Jestem bardzo zadowolona, że pobiegłam wraz z moją córką, która chce zdobyć Koronę Maratonów Polskich, w ciągu dwóch lat musi ukończyć pięć największych krajowych maratonów. W zeszłym roku był Wrocław, a w tym będzie Kraków, Warszawa i Poznań - oznajmiła pani Iwona.
Zawodnicy biegli ulicami Wrocławia w słońcu i w wysokiej temperaturze. Co około pięć kilometrów, czekały na nich specjalnie zorganizowane punkty, gdzie rozdawano wodę. Pomimo determinacji nie wszyscy ukończyli bieg. Krzysztof Wasyluk brał udział w piętnastu maratonach i do tej pory wszystkie kończył przed upływem trzech godzin, jednak tym razem się nie udało. - We Wrocławiu biegnę piąty raz, jest to moja pierwsza porażka, na trasie dopadł mnie ból głowy - tłumaczył.
- Jestem szczęśliwy, ale strasznie zmęczony – oznajmił Sebastian Grodecki wkrótce po przekroczeniu mety. - Pogoda wymarzona dla widzów, nie sprzyjała nam zawodnikom. Było za gorąco - stwierdził pan Sebastian, który we Wrocławiu startował po raz dziewiąty.
Jednak pomimo upału i związanych z tym niedogodności na stadionie panowała wspaniała atmosfera. W tym roku po raz pierwszy w historii tej imprezy wystartowała także sztafeta maratońska, w której udział wzięli politycy i sportowcy w tym m.in. Grzegorz Schetyna, marszałek sejmu RP, Jarosław Obremski, wiceprezydent Wrocławia, Rafał Jurkowlaniec, marszałek województwa dolnośląskiego. Celem sztafety było pozyskanie środków finansowych na budowę „Przylądka Nadziei” – Kliniki Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Akademii Medycznej we Wrocławiu.
Osoby, które tego dnia odwiedziły Stadion Olimpijski miały okazję uczestniczyć w zmaganiach zawodników a także usiąść i coś przekąsić. Specjalnie dla dzieci zorganizowano dodatkowe atrakcje takie jak nauka chodzenia na szczudłach. Ponadto animatorzy wtajemniczali najmłodszych w sztukę robienia ogromnych baniek mydlanych. Wzdłuż trasy gromadzili się obserwatorzy wydarzenia, którzy gromkimi brawami nagradzali i dopingowali biegaczy. Można było odnieść wrażenie, że wszyscy doskonale się bawią, być może za wyjątkiem kierowców, którzy już chyba mieli dość utrudnień komunikacyjnych, z którymi przyszło im się zmierzyć w trakcie tego weekendu.