II Festiwal Lata to duża impreza, na którą przyjeżdżają mieszkańcy z okolicznych miejscowości. W tym roku na koncert zaproszono braci Golców i znany kabaret Paranienormalni. Rok temu impreza trwała do białego rana.
Na festiwal razem z kolegami przyjechał 22-letni Arkadiusz K. z Zaboru Wielkiego. Po północy mężczyzna został porażony prądem z ogrodzenia posesji znajdującej się kilkadziesiąt metrów od boiska szkolnego, gdzie trwał festyn.
Dramat podczas imprezy
- O godzinie 0.30 otrzymaliśmy zgłoszenie o wypadku. Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, był już tam lekarz, który reanimował mężczyznę. Wezwano też pogotowie energetyczne, które odcięło prąd - informuje Marta Stefanowska, oficer prasowy policji w Środzie Śląskiej.
Nieoficjalnie mówi się, że Arek wybrał się z kolegami pod płot posesji załatwić potrzebę fizjologiczną. Metalowa siatka była jednak podłączona pod prąd z gniazdka o napięciu 220 volt. W pewnej chwili 22-latek krzyknął i upadł na ziemię. Na miejsce przybiegli koledzy. Reanimacja trwała ponad godzinę, niestety mężczyzny nie udało się uratować.
Toaleta pod płotem
Po kilku godzinach zatrzymano 40-letniego Jerzego J. właściciela posesji, który miał we krwi 2.36 promila alkoholu.
- Mężczyzna tylko częściowo przyznał się do winy. Tłumaczył, że nie chciał, nikogo skrzywdzić. Sąd aresztował go na dwa miesiące. Za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi mu 5 lat więzienia - mówi Marek Rogowski, zastępca prokuratora w Środzie Ślaskiej.
Dowiedzieliśmy się, że prokuratura przesłuchuje inne osoby, które miały wiedzieć, że siatka jest pod prądem. Jerzy J. informował o tym sąsiadów, bo podczas wcześniejszych imprez z kurnika ginęły kury. Co więcej, sporo osób chodziło się tam załatwiać, zamiast korzystać z udostępnionych toalet.
Wstrząśnięci mieszkańcy
Na drugi dzień po tragedii pod siatką pojawiły się znicze. Rodzina i mieszkańcy Zaboru Wielkiego są wstrząśnięci śmiercią Arka.
- W tym roku wybrano go do rady sołeckiej. To był fajny chłopak, na poziomie. Czytał dużo książek i interesował się sportem. Do pracy zachęcał innych. Jesteśmy wstrząśnięci tym, co się stało - ubolewa Beata Pęcherek, sołtys Zaboru Wielkiego.
Rodzina 22-latka odmówiła pomocy psychologicznej i jest załamana tym, co się stało.
W czwartek na cmentarzu komunalnym w Miękini odbędzie się pogrzeb mężczyzny.