Jak wskazuje nazwa, powstał on w latach 60-tych, czyli przed czterema dekadami. Kiedyś z jego okien było widać pusty plac, potem wielki handlowy namiot, a ostatnio geometryczną sylwetkę Pasażu Grunwaldzkiego.
Dla przyszłych pokoleń
- Dobrze się tutaj mieszka – opowiadają Kasia i Ola, studentki pierwszego roku filologii polskiej. – Pokoje nie są za duże, ale jasne i czyste. Wprawdzie łazienki mamy na korytarzach, ale wcale nie ma w nich tłoku.
Strzeliste wieżowce górują od lat nad placem. Fot. WFP
Władze uczelni zapewniają, że "Dwudziestolatka" to bynajmniej nie zamierzchły relikt minionej epoki.
- Stan techniczny obiektu jest dobry – mówi rzecznik prasowy Uniwersytetu Wrocławskiego Małgorzata Porada-Labuda. –Przeprowadzamy na bieżąco remonty elewacji i instalacji wewnętrznych. Jesteśmy pewni, że takie akademiki jak „Dwudziestolatka”, „Parawanowiec” czy „Słowianka” będą służyć studentom jeszcze przez wiele lat. Nie myślimy o ich wyburzaniu ani o sprzedaży tego terenu.
Fot. WFP
Manhattan z PRL-u
Po wojnie pustą przestrzeń Placu Grunwaldzkiego wypełniły najpierw socrealistyczne budynki Politechniki Wrocławskiej. Od końca lat pięćdziesiątych zaczęły się pojawiać bardziej awangardowe projekty. Jeden z nich to sześć 16-kondygnacyjnych wieżowców o oryginalnych okrągłych oknach. Szybko zostały przezwane Manhattanem i stały się jednym z symboli okolicy.
Dzisiaj ich stan nie wydaje się najlepszy Przerażają zwłaszcza zaśmiecone i porysowane podziemnie miejsca parkingowe. Nikt z przechodniów chyba nie chciałby znaleźć się tam po zmroku…
Według opinii policjantów z pobliskiego komisariatu Wrocław-Śródmieście prawie nigdy nie dochodzi jednak w tym miejscu do napadów czy rozbojów. Również mieszkańcy nie uważają okolic Manhattanu za groźne.
Fot. WFP
- Okolica bardzo mi odpowiada– mówi Marta Osowska, kierowniczka księgarni „Delta” mieszczącej się na parterze jednego z bloków. – Lokal został gruntownie wyremontowany przez właściciela. Nigdy też nie spotkało nas tutaj nic złego, nawet gdy wracamy z pracy wieczorami.
- Konstrukcja budynków jest solidna i może jeszcze przetrwać wiele lat – zapewnia Robert Dylewski kierownik działu gospodarki zasobami Spółdzielni Mieszkaniowej Piast zarządzającej wieżowcami. – Specjaliści mówili wprawdzie kiedyś, że duże płyty osłonowe mogą z czasem odpadać. Nic takiego nie zdarzyło się jednak przez ostatnie 20-30 lat. Nie ma więc powodów do obaw, że sytuacja nagle się pogorszy. Doraźnie remonty są wykonywane na bieżąco, zarówno jeśli chodzi o elewacje, jak i o instalacje wewnętrzne.
Wiata pod choinkę?
W niedalekiej przyszłości w obrębie Placu Grunwaldzkiego przybędzie jeszcze Grunwaldzki Center. Nowoczesny biurowiec o powierzchni 26 000 metrów kwadratowych stanie przy skrzyżowaniu z ulicą Marii Curie-Skłodowskiej.
Obecnie najważniejsze zadanie to zakończenie prac drogowych. Powinno ono nastąpić jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia.
Spotkanie dwóch stylów: Dwudziestolatka naprzeciw pasażu. Fot. WFP
- Obecnie przeprowadzamy prace wykończeniowe na górze wiaty i w tunelu – wyjaśnia Krzysztof Kozioł, rzecznik realizującej inwestycję firmy Budimex-Dromex S.A. .- Montujemy na dole oświetlenie i kładziemy granitowe kamienne okładziny. Czekamy na dostawę łukowych płyt z Bawarii, które są produkowane tylko przez dwie firmy w Europie. Najważniejsza jest dla nas jakość prac, dlatego nie chcemy się zanadto spieszyć z ich ukończeniem.
Marta Osowska czuje się dobrze w tej okolicy. Fot. WFP
Czy zabudowa Placu Grunwaldzkiego jest chaotyczna?
Zbigniew Maćków, architekt:
- Określiłbym to raczej jako eklektyzm, czyli przenikanie różnych stylów. Mamy tutaj budynki będące niemal modelowymi reprezentantami różnych stylów architektury, począwszy od secesyjnych kamienic z ulicy Curie-Skłodowskiej, poprzez socrealistyczne budynki politechniki aż po nowoczesne „szklane domy”. Z racji dużego obszaru komponują się one jednak ze sobą w sposób naturalny i wcale nie rażą poczucia estetycznego. Błędem byłoby wyburzanie czegokolwiek.
Szczególnie ciekawy jest tzw Manhattan, niezwykle oryginalny przykład awangardy z lat 60-tych. Wielka szkoda, że przez dziesięciolecia nie dbano należycie o stan tego unikatowego zespołu budynków.