Trzy samice tego gatunku przyjechały do stolicy Dolnego Śląska z francuskiej Miluzy. Po odbyciu kwarantanny będą we Wrocławiu oczekiwać na wymarzonego partnera. Wierzymy, że po jego przyjeździe szybko doczekamy się małych jelonków.
Jelenie Alfreda pochodzą z Filipin, kiedyś występowały na wyspach: Panay, Negros, Guimaras i Cebu. Obecnie szczątkowe populacje pozostały na dwóch pierwszych, wymienionych wyspach. Ciekawostką jest fakt, że do lat 80-tych ubiegłego wieku uważano ten gatunek za wymarły. Zaskakująco w 1986 roku brytyjski zoolog Roger Cox zidentyfikował zwierzę trzymane przy jednej z wiejskich chat na wyspie Panay, jako przedstawiciela „wymarłego” gatunku. Od tego czasu rozpoczęły się poszukiwania tych zwierząt w filipińskich lasach, ruszyły też programy ochroniarskie dla tego gatunku. W 1989 roku na każdej z wysp powstaje stacja hodowlana, do której trafiają osobniki zarekwirowane kłusownikom. Z tych miejsc część zwierząt reintrodukowana jest do środowiska, a pozostałe służą do stworzenia hodowlanej populacji jeleni. Pierwszy transport tych zwierząt przyjechał do Francji w latach 90-tych. Drugi, który odbywał się już w obecnym stuleciu trafił do Poznania. Przedstawiciele z tych dwóch grup są przodkami wszystkich jeleni Alfreda hodowanych w Europie.
Do czasów drugiej wojny światowej jednego osobnika tego gatunku można było podziwiać w berlińskim ZOO, niestety zginął w czasie bombardowania miasta.
Na dzień dzisiejszy szacuje się, że na każdej z wysp żyje od 60 do 100 sztuk jeleni. Badania pokazują, że na 95% obszarów pierwotnego zasięgu zostały one wytępione. Ich populacja cały czas się kurczy. Przyczyniają się do tego nielegalne polowania oraz utrata naturalnego środowiska. Dzieje się to w zastraszającym tempie, a odbierane zwierzętom tereny przekształcane są na pola uprawne lub pozostają jako nieużytki po wycięciu drzew.
Osobniki, które przyjechały do wrocławskiego ZOO, przebywają obecnie na kwarantannie. Już nie długo zobaczymy je na wybiegu.