Zachwyt, burza oklasków i tańce najmłodszych oławian – koncert Wrocławskiej Orkiestry Młodzieżowej jak zwykle wzbudził wielkie emocje.
- Przed państwem orkiestra z Wrocławia, która w swoim mieście może nie jest zbyt znana, odnosi natomiast oszałamiające sukcesy w całej Europie – zapowiadała koncert WOMu prowadząca uroczystość z okazji 777 lecia powstania Oławy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ Geniusze na kolanach
- Dziś postanowiliśmy nieco złamać konwencję... ubioru – mówiła Marzena Diakun, dyrygentka WOMu. - Do tradycyjnych czarnych ubrań każdy z muzyków dołożył czerwony element. Taka odrobina fantazji.
Fantastyczny był również program jaki zaprezentowali muzycy. Zagrali m.in. koncert a-moll skrzypcowy Antonio Vivaldiego z solistką czy Suite z czasów Holberga Edvarda Griega. Jednak największy zachwyt wzbudził finał koncertu, kiedy wrocławscy muzycy z niesamowitą żywiołowością wykonali Orawę Wojciecha Kilara.
- Ta dyrygentka wygląda jakby tańczyła – komentowali widzowie niesamowitą dynamikę Marzeny Diakun.
- To góralskie rytmy! - dodawali siedzący w pierwszym rzędzie oławscy urzędnicy. - Świetne, niesamowite!
- Bardzo mi się podoba ta muzyka, tak jakbym zbierała kwiatki – mówiła kilkuletnia Ola, tańcząca podczas koncertu tuż pod sceną.