kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.
Swoją inicjatywę ogłosili na konferencji w Warszawie. Obok Rafała Dutkiewicz wzięli w niej udział prezydenci Krakowa Jacek Majchrowski, Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik, Kielc Wojciech Lubawski, Gdyni Wojciech Szczurek, Gliwic Zygmunt Frankiewicz i Rzeszowa Tadeusz Ferenc.
Inicjatywa prezydenta Wrocławia „Obywatele do Senatu” ma być pozapartyjnym ruchem obywatelskim, który ma być alternatywą dla politycznej wojny między Platformą Obywatelską a Prawem i Sprawiedliwością.
Prezydenci zamierzają wystawić do Senatu swoich kandydatów. Nazwisk jeszcze nie znamy. Szczegóły mają być podane za miesiąc. Wśród potencjalnych kandydatów, którzy mogli by się na niej znaleźć, wymienia się Krzysztofa Rybińskiego, Marka Goliszewskiego, a także Tomasza Misiaka. Na liście nie ma być za to miejsca dla współpracowników prezydenta Wrocławia Pawła Wróblewskiego czy Andrzeja Łosia. Także Władysław Frasyniuk zapowiada, że nie wystartuje w wyborach do niższej izby parlamentu.
Na listach ruchu z pewnością nie znajdą się ludzie z legitymacją partyjną. Czy jednak uda się uciec od polityki? - W samorządzie nie zawsze chodzi o politykę, jednak siłą rzeczy z ruchu powstanie nieformalny komitet, w którym podczas prac w Senacie pojawią się koncepcje polityczne - twierdzi doktor nauk humanistycznych Grzegorz Nieć, wykładowca systemów politycznych na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. - Utworzenie nieoficjalnego ugrupowania, które jest wytworem sporu z ministrem finansów nie ma szans powodzenia. Myśl jest dobra, Senat powinien być izbą samorządowo-doradczą z konwentem ekspertów legitymizujących się odpowiednim wykształceniem, wiekiem, a także zasługami na polu nauki i kultury. Jednak w obecnej formie pomysł jest chybiony - dodaje Grzegorz Nieć.
