Prezydent przyjechał na Kongres Regionów trwający w Świdnicy. Jednak skoro i tak musiał wylądować we Wrocławiu spędził u nas kilka godzin. Zaczęło się od wystawnego obiadu w restauracji Lwowskiej na Rynku. Lokal zamknięto a wokół roiło się od funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Syty prezydent w towarzystwie wojewody przeszli do powstającego nieopodal muzeum Pana Tadeusza, gdzie Bronisław Komorowski oglądnął rękopis dzieła. Na progu kamienicy prezydenta RP powitał prezydent Wrocławia.
Następnym punktem wizyty był spacer w towarzystwie włodarza miasta. Prezydenci przeszli południową pierzeją Rynku. Zatrzymali się przy bramie poparcia dla idei Wrocławia – Europejskiej Stolicy Kultury. Każde przejście jest zliczane i oznacza poparcie dla kandydatury Wrocławia. Dutkiewicz Zachęcał Komorowskiego do przejścia, ten już zwrócił się w stronę bramy, ale nic z tego. Czujny Sławomir Nowak, który nie odstępował głowy państwa na krok szybko pomógł prezydentowi zmienić zdanie. Dlaczego? Rywalami Wrocławia są Warszawa i Gdańsk. – Mógłbym przejść dla Gdańska – zażartował Nowak, oficjalnie jednak głowa państwa nie poparła żadnej kandydatury.
Chwilę później Bronisław Komorowski jechał już limuzyną na budowę mostu Rędzińskiego.
- To była udana wizyta – podsumował na gorąco Dutkiewicz. Jesteście z prezydentem na „ty”? – spytaliśmy włodarza miasta. Tak, od dawna, jeszcze z czasów przedpolitycznych. Nawet pozwoliłem sobie zażartować pokazując prezydentowi rękopis: To pan Bronek a to pan Tadek.