Trener Orest Lenczyk potraktował spotkanie z MKS-em Kluczbork jako swoisty poligon. W pierwszej połowie zagrał niemal najmocniejszym obecnie składem. Zabrakło tylko Przemysława Kazimierczaka, którego w środku pola zastąpił... Marek Gancarczyk. Ustawienie nowatorskie, choć mając w pamięci, że prawoskrzydłowy Śląska występował już na prawej obronie, aż tak bardzo nie dziwiło.
W pierwszej połowie wrocławianie zagrali takim samym ustawieniem jak w niedawnym spotkaniu z Wisłą. Widać, że Lenczyk nie będzie eksperymentował i o punkty w Warszawie w meczu z Polonią powalczy podobną taktyką, która przyniosła zwycięstwo z Krakusami. Wzmocniona obrona, zagęszczony środek pola i szybkie wypady. W sparingu gola to nie przyniosło, ale pozwoliło zachować czyste konto. Inna sprawa, że gracze Śląska chyba bardziej skupiali się na defensywie, niż forsowaniu tempa i akcja ofensywnych.
- Grało mi się dzisiaj ciężko. Trzeba dużo więcej skupiać uwagi na obronie. Ale ogólnie myślę, że nie było aż tak źle. Może potrzeba nam jeszcze przetarcia, w tygodniu może będziemy mieli jeszcze jakieś gierki pod tym kątem. Wszystko się okaże na Polonii – powiedział stronie klubowej Marek Gancarczyk, zapytany jak mu się grało na nowej pozycji.
W przerwie trener Lenczyk wymienił całą jedenastkę. Na boisku pojawili się młodzi gracze lub zawodnicy, którzy ostatnio występowali mniej lub wcale. Był to dla szkoleniowca WKS-u swoisty przegląd zaplecza, którym dysponuje.