- Na treningu postawiliśmy na grę defensywną, zdając sobie sprawę, że jesteśmy w takim miejscu, że nie możemy pomagać Wiśle pięknie grać i w dodatku pomóc zdobyć punkty. Dodatkowo po meczu Barcelony i Realu, jeżeli wielkiego Mourinho stać na wstawienie autobusu do bramki to my wstawimy przegubowiec. Dla tych którzy nie wiedzą – przegubowiec to dwie części autobusu połączone gumą – powiedział na pomeczowej konferencji trener WKS-u.
czytaj również Śląsk jak Real: wielka ambicja i świetna taktyka
Wrocławianie w meczu z Wisłą pokazali ogromny charakter i wolę walki. Wspomniał o tym również ich szkoleniowiec. - Mam ogromny szacunek do zawodników, że podjęli walkę. Samo kopanie na pewno dzisiaj nie wystarczyło. Ja pamiętam, jak objąłem Śląsk Wrocław w pierwszym meczu w Krakowie i wypominano mi, że Wisła w tym meczu dośrodkowywała 26-36 razy. W piłce nożnej nie chodzi oto aby kopać piłkę w kierunku bramki, bo podobno dzisiaj dośrodkowań było 120. Determinacja i mądrość piłkarzy doprowadziła tego, że podawaliśmy tę piłkę i nią operowaliśmy. Byłem zdziwiony, że Wisła tak szybko straciła bramkę. Bałem się, że zbyt szybko strzeliliśmy bramkę i podrażniliśmy zwierzaka, który szybko ruszy i nas podepcze. Nie daliśmy się podeptać.
Walka na całego skończyła się źle dla Łukasza Gikiewicza. Strzelec drugiej bramki dla Śląska został zniesiony z boiska na noszach. - Niestety, mamy ofiary. Wszystko wskazuje na to, że kontuzja Łukasza Gikiewicza jest groźna dodał Lenczyk.