W zeszły czwartek pogłębiarka pracująca w pobliżu Wyspy Piaskowej wydobyła na powierzchnię przedmiot przypominający pocisk lub bombę. Podczas oczyszczania go z mułu robotnicy poczuli woń karbidu. Przestraszyli się, że wybuchnie i przedmiot wrzucili do wody.
- Nie ma bomb, ani chemicznych zapalników zawierających karbid lub nawet substancje o podobnych zapachu. Nie mamy też pewności, czy to w ogóle niewybuch. Podobny zapach wydziela się podczas oczyszczania z mułu każdego przedmiotu. To normalna reakcja chemiczna z powietrzem– tłumaczy sierżant Ryszard Czuba z patrolu rozminowania.
Ponieważ we Wrocławiu nie ma płetwonurków saperów, brygadę specjalistów ściągnięto ze Świnoujścia. Niestety bardzo słaba widoczność pod wodą i zamulone dno uniemożliwiła odnalezienie dziwnego przedmiotu.
- Akcję odłożono do wtorku lub środy – informuje Julia Wach z biura prasowego Urzędu Miejskiego we Wrocławiu.
Zaraz po wojnie mieszkańcy miasta wszelkie niewybuchy i znalezione bomby wrzucali do Odry. Działo się tak z powodu zbyt małej ilości saperów, dlatego mieszkańcy oczyszczali otoczenie na własną rękę. Wielu z nich myślało, że wrzucając wybuchowe znaleziska do rzeki neutralizują je. Jednak nic bardziej mylnego.