Koło wyspy Piaskowej pracowała pogłębiarka do dna. W pewnym momencie wraz z piaskiem i mułem wydobyła niewybuch, który przekoziołkował przez łyżkę i wpadł z powrotem do wody. Czy rzeka kryje w sobie jeszcze wiele takich niespodzianek?
Wszystko wskazuje na to, że tak. Odra jest wręcz naszpikowana pociskami moździerzowymi i bombami lotniczymi. Obszar centrum był w czasie Festung Breslau pod silnym ostrzałem. Poza tym zaraz po wojnie mieszkańcy Wrocławia wszelkie niewybuchy i znalezione bomby wrzucali do Odry. Działo się tak z powodu zbyt małej ilości saperów i przygotowanych do rozbrajania żołnierzy, więc mieszkańcy "oczyszczali" otoczenie na własną rękę. Wielu z nich myślało, że wrzucając wybuchowe znaleziska do rzeki neutralizują je. Jednak nic bardziej mylnego.
Woda nie miała i nie ma dużego wpływu na materiały wybuchowe używane podczas II wojny światowej. Nie powoduje ich rozpuszczania ani nie uczula ich. Cały czas jednak są one niebezpieczne i mogą spowodować detonację. na przykład trotyl ma dość długą żywotność.
Rzeka nie ma również dużego wpływu na całokształt bomby - choć powłoka zewnętrzna jest narażona na proces rdzewienia, to nie była w stanie skorodować całej obudowy. W niektórych przypadkach może nawet nie dojść do wlania się wody do wewnątrz.
Wydobycie niewybuchów z rzeki nie jest łatwą sprawą. Saperzy - płetwonurkowie pracują wtedy w ciężkich warunkach. Bomby wydobywa się na brzeg za pomocą lin i podnośników, a następnie transportuje na poligon.
Wrocławscy saperzy, który chwilę po znalezieniu w mule niewybuchu przybyli na miejsce byli bezradni. - Nie mieli odpowiedniego sprzętu, aby wydobyć z wody niewybuch - tłumaczy Magdalena Łońska, rzecznik prasowy RZGW we Wrocławiu. - Niewybuchem mają zająć się saperzy-płetwonurkowie z Marynarki Wojennej ze Szczecina - dodaje rzecznik. Akcję zaplanowano na sobotni poranek.
Dla żeglugi zamknięty do odwołania został górny odcinek Odry wrocławskiej od mostu Pokoju do mostu Tumskiego i Piaskowego.