Doskonale znany wrocławianom, Park Południowy jest miejscem szczególnym, doskonałym przykładem dziewiętnastowiecznej sztuki ogrodowej. Tak, ogrodowej, bowiem jako jedyny miejski park powstał od podstaw. Nie utworzono go ani na zaadoptowanych terenach leśnych ani ogrodowych. Można też powiedzieć, że ma trzech ojców. Zacznijmy, zatem od tego, który wpadł na pomysł utworzenia parku w podmiejskiej wsi Borek. Był nim milioner i filantrop, Julius Schottländer. Jako człowiek majętny mógł sobie pozwolić na szczodry gest i w 1891 roku podarował miastu park, najpierw przekazując teren pod jego założenie. Zapewne nie odczuł tej straty dotkliwie, bo w okolicach Wrocławia większość ziemi należała właśnie do niego. Ale, że był człowiekiem przedsiębiorczym to wyznawał zasadę „coś za coś”. W zamian obdarowani zobowiązani byli do podłączenia wsi Borek do miejskiej sieci wodociągowej, kanalizacyjnej i gazowej. Julius Schottländer dobrze wiedział co robi, bo jako właścicielowi licznych dóbr w tej okolicy i okazałego pałacu na Partynicach takie rozwiązanie było bardzo na rękę. Oczywiście ceny jego gruntów znacznie wzrosły – dobra infrastruktura i bliskość zielonych terenów wypoczynkowych skutecznie windowała je w górę. Dlatego darczyńca nie oszczędzał grosza na założenie parku. Zatrudnił najlepszych specjalistów. Za projekt odpowiedzialny był Hugo Richter, wtedy dyrektor ogrodnictwa miejskiego, a za dobór roślin wybitny botanik - Profesor Ferdinand Cohn. Zgodnie z umową prace zakończono w ciągu pięciu lat. Kompozycja parku wzorowana jest na wcześniejszym Volksgarten w Kolonii i stanowi typowy przykład parku mieszczańskiego z tego okresu. Wyróżnia go natomiast ukształtowanie szaty roślinnej ułożonej w trzy typy krajobrazu. Największy obszar zajmuje krajobraz leśny z polanami otoczonymi skupiskami drzew i krzewów. Najbardziej znana, niemal symboliczna jest cześć nizinno- bagienna z charakterystyczny stawem. Najmniejsza jest cześć górska przy nasypie kolejowym, którą wyróżnia sztuczne wzniesienie. Taka różnorodność tak bardzo spodobała się fundatorowi i władzom miejskim, że postanowił wystawić w parku pomnik Ferdinandowi Cohnowi. Jako miejsce publiczne park musiał być nie tylko ładny, miał też spełniać określone cele m.in. służyć spotkaniom towarzyskim. A wiadomo, że najmilej rozmawia się w otoczeniu przyrody przy dobrym jedzeniu i wybornym napitku. Dlatego w 1898 roku w parku stanęła jedna z okazalszych restauracji we Wrocławiu. Wybudował ją Georg Haase, właściciel największego browaru w mieście. Także on dobrze przeczuwał, że park to dobry interes, bo jego przybytek wkrótce tłumnie odwiedzali mieszkańcy nawet z odległych dzielnic. Gdy panowie rokoszowali się smakiem piwa do Haasego, panie mogły podziwiać panoramę z malowniczego – zachowanego do dziś – tarasu Landsberga. Park Południowy był jednym z ulubionych miejsc dawnych mieszkańców miasta. Także i dziś ten 25 – hektarowy obszar, na którym rośnie ponad 100 gatunków drzew chętnie odwiedzają wrocławianie.