Policjanci Wydziału dw. z Przestępczością Gospodarczą komendy wojewódzkiej we Wrocławiu rozpracowali grupę przestępczą, zajmującą się kradzieżami i paserstwem podzespołów odbiorników telewizyjnych. W wyniku przeprowadzonych kilkudniowych działań funkcjonariusze zatrzymali 7 osób podejrzanych oraz zlikwidowali miejsce, gdzie składowane były kradzione elementy. Wszyscy zatrzymani trafili do policyjnego aresztu.
- Zatrzymani to mężczyźni w wieku od 23 do 59 lat, mieszkańcy miejscowości leżących w powiatach świdnickim, legnickim, strzelińskim i wrocławskim. Wśród zatrzymanych są m.in. czterej pracownicy jednej z firm, współpracujących z fabryką telewizorów. Pięciu z zatrzymanych, zamieszanych jest w kradzieże, natomiast pozostałe osoby podejrzane są o paserstwo kradzionych podzespołów - informuje asp. Paweł Petrykowski.
Policjanci wyjaśniając okoliczności ustalili, że sprawcy w ciągu kilku ostatnich miesięcy, mając dostęp do magazynów ukradli z fabryki, co najmniej blisko 750 podzespołów, w tym głównie matryc. Wartość skradzionego mienia szacuje się w tej chwili na kwotę co najmniej 500 tys. złotych. Prowadząc czynności w tej sprawie, funkcjonariusze ujawnili również położone w jednej z miejscowości w gminie Żórawina pomieszczenia magazynowe, w których znajdowała się większość z podzespołów. Policjanci podejrzewają też, że grupa wykorzystując kradzione elementy montowała odbiorniki, które później sprzedawała m.in. za pośrednictwem Internetu.
- Wobec 38 – latka, jak ustalono organizatora tego przestępczego procederu oraz jeszcze jednego z zatrzymanych decyzją sądu zastosowano środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Wobec pozostałych prokuratura zastosowała środki zapobiegawcze w postaci dozorów policyjnych, poręczeń majątkowych oraz zakazu opuszczania kraju. Zatrzymanym za przestępstwa, o które są podejrzani, grozi teraz kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Obecnie policjanci z wydziałów dw. z przestępczością gospodarczą oraz dochodzeniowo – śledczego, w dalszym ciągu badają wszystkie okoliczności tej sprawy - komentuje asp. Paweł Petrykowski.