Włodzimierz P. ma krwiaka mózgu, rozcięty łuk brwiowy i pękniętą kość policzkową. Menedżer klubu twierdzi, że mężczyzna rozwalił sobie głowę o pisuar, bo był pijany i się przewrócił. Przyjaciółka Włodzimierza P. opowiada, że znalazła go pobitego w ubikacji klubu, gdzie nie ma kamer, a gdy odwoziła go do szpitala, ochroniarze grozili jej, że coś jej się stanie, jeśli zgłosi zajście policji. Na komisariat poszła w poniedziałek siostra poszkodowanego.
http://www.otowroclaw.com/news.php?id=62174>Ochroniarze pobili imprezowicza
Ofiara sobotniego pobicia w Pasażu Niepolda według relacji Włodzimierza P. ma kilkanaście szwów na twarzy, a na policji nie był, bo się boi. Przypominamy film nagrany telefonem komórkowym przez świadka zdarzenia, który zamieścił nagranie na youtube. Policja zajmuje się już obiema sprawami.
Czy to jakaś wrocławska plaga agresywnych ochroniarzy?
- Ochroniarze to nierzadko łobuzy, którzy idą do takiej pracy, by mieć uzasadnienie dla przemocy, by poczuć władzę. Osobiście wolę ich unikać - mówi Marcin, student psychologii.