To już drugie przesunięcie terminu zakończenia umowy najmu między ASZ i klubem Tawerna. Następnie budynek przejmuje Politechnika Wrocławska, która kupiła go, by umieścić w jednym miejscu wszystkie organizacje studenckie PWr oraz prorektora ds. studenckich.
- Nie chcemy, by studenci, chcąc załatwić jakąś sprawę, musieli biegać z budynku do budynku. Poza tym potrzebujemy więcej miejsca - mówi Agnieszka Niczewska, rzeczniczka prasowa uczelni.
Na razie klub ma się świetnie. Można obejrzeć tam mecz, w środy pośpiewać na karaoke, podczas którego najlepsi dostają dzbanek piwa, w czwartki potańczyć salsę na Fiesta Tropical, a w piątki i w soboty posłuchać muzyki na żywo, która "nie męczy".
- Zbieraliśmy podpisy studentów pod petycją, by zostawić Tawernę, ale Politechnika jest znieczulona na nasze apele. Mało ich interesuje to, czy mamy się gdzie bawić, czy nie - mówi barman, który chce zachować anonimowość.
Dodajmy, że jest to jedyny klub we Wrocławiu otwarty na Odrę, a kiedyś było ich dużo więcej. Studenci z okolic pl. Grunwaldzkiego już teraz nie mają dużego wyboru, jeśli chodzi o puby. Każdy przyzna, że Tawernę wyróżnia niepowtarzalny klimat, którego nie da się odtworzyć nigdzie indziej.