Jak wygrać w Warszawie pokazały już w tym sezonie Lechia Gdańsk i GKS Bełchatów. Czy w ich ślady pójdzie Śląsk? Przed podopiecznymi Oresta Lenczyka zadanie trudne, ale nie niewykonalne.
- Musimy być konsekwentni i uważni. Dobrze się ustawiać i asekurować. No i pewnie trochę poprawić skuteczność. Prosta recepta, ale i jednocześnie trudna - powiedział na „łamach” klubowej strony Przemysław Kazimierczak.
Ustawienie i asekuracja to ostatnio mocna strona Śląska. W obu meczach na wiosnę wrocławianie pozwolili swoim rywalom na bardzo niewiele. Jedynego gola stracili po bardzo kontrowersyjnym rzucie karnym. Co więcej, piłkarze Jagielloni a zwłaszcza Cracovii, nie stworzyli sobie prawie w ogóle groźnych sytuacji strzeleckich.
Siłą wrocławian jest z pewnością druga linia. Docenił to również trener Legii Maciej Skorża. Pytany na przedmeczowej konferencji o mocne strony Sląska powiedział: - Dobra organizacja gry. Bardzo dobra druga linia, w środku pola – Sztylka, Kaźmierczak, Mila – to jest serce tej drużyny. Dodatkowo skrzydłowi Ćwielong i Sobota.
Szkoleniowiec Legii dodał również, że Śląsk dysponuje silną ławką rezerwowych, a każdy zawodnik, który wchodzi (mając na myśli Diaza i Jezierskiego) jest również niebezpieczny, jak gracz z pierwszego składu. - Dlatego musimy być do końca skoncentrowani, musimy mieć mecz pod kontrolą od pierwszej do ostatniej minuty. Nie możemy przysnąć – powiedział Maciej Skorża.
Wiele wskazuje na to, że wrocławianie w Warszawie zagrają z defensywnym nastawieniem, a ich najsilniejszą bronią będą kontry. Wielką rolę do odegrania będą mieli skrzydłowi. Na szczęście zarówno Sobota, jak i Ćwielong z meczu na mecz prezentują się coraz lepiej, więc powinni defensorom gospodarzy napsuć sporo krwi. Oby tylko ich celowniki były lepiej nastawione.
Skuteczność jest bowiem główną bolączką wrocławian. Grający na szpicy Łukasz Gikiewicz na razie wyróżnia zadziornością i bezpardonową walką z obrońcami. Z pewnością to przydatne cechy, choć bardziej pożądane byłoby nękanie bramkarzy strzałami, a najlepiej golami. Na razie jego zmiennikiem jest Remigiusz Jezierski. Co ciekawe strzelił on dwie bramki dla Śląska podczas ostatniego zwycięstwa jakie odnieśli wrocławianie nad rywalem ze stolicy. W 20901 roku WKS wygrał na wyjeździe 4:3, a oprócz „Jeziera” na listę strzelców wpisali się Ireneusz Gortowski i Dariusz Sztylka.
Wielce prawdopodobne, że na Łazienkowskiej szanse na dłuższą grę dostanie powracający do składu Argentyńczyk Cristian Diaz. W Białymstoku zagrał 10 minut. I nawet mógł przesądzić o losach spotkania, jednak w dogodnej sytuacji strzelił wprost w bramkarza „Jagi”.