Napisała do nas zbulwersowana czytelniczka. Uczestniczyła ona na mszy w kościele przy ul. Kasprowicza. Po czytaniu dziecko, które leżało w nosidełku obok niej zaczęło płakać. Mama siedząca obok, niewiele myśląc, wzięła dziecko na ręce, rozpięła kurtkę i zaczęła je karmić piersią.
- Czy to jest aby odpowiednie miejsce do tego - powiedziała nam pani Anna. - Od razu wokół niej zrobił się rumor. Stanowiła niezłą sensację, a wyciszenie podczas modlitwy uciekło. Nie mam nic przeciwko karmieniu piersią. Kilkakrotnie widziałam, jak kobiety robią to subtelnie w parkach, na placach zabaw czy w restauracjach. Jednak w kościele i to podczas mszy... Nie wiem, może zostałam wychowana na purytankę, ale nie przechodzi mi to przez myśl.
Zapytaliśmy więc wrocławskie mamy co sądzą o tym zdarzeniu? - Gdy karmiłam piersią, traktowałam je jako butelki z mlekiem - powiedziała pani Dorota, mama sześcioletniego Wojtka. - Gdy dziecko chciało jeść, po prostu je karmiłam i tyle. Nie wzburza mnie sytuacja z kościoła.
- Ja bym chociaż wyszła do zakrystii, usiadła za konfesjonałem czy nakarmiła dziecko w samochodzie - mówi pani Renata. - To że mi to nie przeszkadzało, bo miałam zupełną "olewkę" na innych, nie znaczy, że nie mam zwracać jednak uwagi na to, co robię. Nie chciałabym, aby przeze mnie ktoś czuł się niekomfortowo, szczególnie w kościele.
A co na to wrocławska kuria?
- Tutaj sytuacja jest jasna: jest matka i jej dziecko - powiedział ksiądz Piotr. - To bardzo delikatna sprawa, lecz równocześnie bardzo ludzka. Większość z nas była karmiona przez matki piersią, nawet papież. W żaden sposób nie będziemy zakazywać takich praktyk. Tutaj można się tylko spierać czy nie lepiej byłoby udać się do zakrystii. Dyskretne karmienie piersią dziecka to piękna sprawa, o ile nie odbywa się to triumfalnie i pokazowo dla reszty wiernych w kościele.
Jakie jest Wasze zdanie, co do miejsc, gdzie powinno się lub nie powinno karmić piersią? Napisz w komentarzach.