Odra-Niemen przy współpracy z grodzkim Stowarzyszeniem Żołnierzy AK na Białorusi już dwa razy zorganizowało zbiórkę darów dla kombatantów AK mieszkającym w Grodnie. Paczki z kawą, herbatą, szynką i słodyczami wraz kartką z życzeniami powędrowały do nich w ubiegłym roku przed Wielkanocą i przed Bożym Narodzeniem. Kolejna przedświąteczna akcja już w przygotowaniu.
- Do naszych akcji dołączyły się spontanicznie portale internetowe, szkoły, osoby prywatne, pracownicy urzędów i kilka firm, nie tylko z Wrocławia, ale z terenu całej Polski. Przesyłali paczki i pomoc finansową. Tym razem także liczymy na wsparcie – mówi Ilona Gosiewska, prezes stowarzyszenia.
Jak dodaje pani Ilona, mimo że kombatanci żyją dość skromnie, paczki nie są im przesyłane dlatego, że nie mają co jeść. Chodzi bardziej o symboliczne wyrażenie pamięci o nich. Do działań przyłącza się coraz więcej młodych ludzi. Artykuły przesyłane byłym żołnierzom AK to polskie towary dobrej jakości. Są raczej prezentem niż pomocą żywieniową.
- Kiedy zaczynaliśmy nasze konwoje, na liście mieliśmy 90 kombatantów. Niestety od tamtego czasu trzech z nich już zmarło. Są to ludzie w podeszłym wieku. Większość z nich przekroczyła 80. rok życia, ale wciąż są w miarę sił i zdrowia aktywni. Integrują się i są mocno zorganizowani przy konsulacie w Grodnie. Przewodniczy im pani prezes Weronika Sebastianowicz – dodaje Ilona Gosiewska.
To właśnie prezes Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi odbiera polskie konwoje w Białymstoku i stamtąd transportuje je do Grodna. Ostatnio do kombatantów trafiło ponad 20 kg darów na osobę. Warszawski Klub Inteligencji Katolickiej dołączył do nich odzież i książki. Paczki pakowane są przez wrocławskich wolontariuszy.
Działalność Stowarzyszenia Odra – Niemen nie ogranicza się tylko do organizowania konwojów. Jego zarząd zgłosił ponad 20 projektów do Senatu, a najważniejsze z nich to przyjazdy kombatantów z Grodna do Polski oraz gromadzenie kompleksowych relacji z ich życia, z których później można stworzyć interesujące wystawy i publikacje.
- Taki przyjazd do Polski może być dla nich pierwszą i ostatnią wycieczką – mówi Ilona Gosiewska.