Do incydentu doszło na mkniętym odcinku ulicy Wielkiej. Właściciele pobliskich kiosków twierdzą, że od dłuższego czasu fiatem nikt się nie interesował.
- Auto stało bardzo długo. Nigdy nie widzieliśmy właściciela. Pojazd jest w dobrym stanie i ma tablice rejestracyjne. W środku widać napis blondynka – mówi Piotr Augustyn, jeden z właścicieli punktów.
Mieszkańcy opowiadają, że ok. 2-3 w nocy słychać było grupkę śpiewających ludzi. I być może to oni dla hecy przewrócili pojazd.
- Auto jest lekkie. Przewrócenie go dwóm krzepkim panom zajmie kilka sekund? Wystarczy dwóch chłopów – opowiada jeden z kioskarzy.
Maluch wzbudza ciekawość przechodniów. Wielu z nich zatrzymywało się i robiło zdjęcia telefonem komórkowym.