Wrocławscy planiści uważają, że ta część ulicy świeci po prostu zbyt wieloma pustymi placami. A puste place, najlepiej nadają się do tego, żeby je sprzedać inwestorom. Jest to sposób na podreperowanie miejskiego budżetu, ale też szansa, że w tym miejscu powstanie nowoczesna zabudowa. Zbyt wielu przeszkód nie ma – no może dwie przedwojenne kamienice, które cudem ocalały z wojennej zawieruchy. Planiści z magistratu uznali, że można je wyburzyć – diametralnie oczyszczając w ten sposób teren.
- W projekcie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego planiści wskazali kamienice nr 64 i 68-70 jako możliwe do wyburzenia – mówi Julia Wach z biura prasowego urzędu miasta. - Nie jest to ostateczna decyzja, taki zapis w projekcie jedynie umożliwia w przyszłości podjęcie takiej decyzji.
Kamienice są w gruncie rzeczy w dość dobrym stanie technicznym. Stanowią również wartość historyczną – patrząc na nie można sobie wyobrazić jak wyglądała przed wojną ta część miasta. Niestety nie mają takiej rangi jak chociażby gotyckie kościoły, więc wrocławscy planiści nie mają zbyt wielu sentymentów.
- Wg planistów dotychczasowy układ kamienic jest nienaturalny, a budynki nie pasują do całości linii zabudowy mówi Julia Wach. - Dodatkowo mieszkańcy tych kamienic narażeni są na działanie hałasu i spalin. Wg zapisów projektu planu w przyszłości teren ten przewidywany jest pod działalność usługową.
Wrocławianie, którzy mieszkają w blokach, które powstały po wojnie, są przychylni tej koncepcji.
- To raczej dobra koncepcja, rzeczywiście Legnicka jest dość łysa w tym miejscu, a przecież nie są to peryferie, do centrum jest stosunkowo blisko – mówi Marianna Łęknicka, mieszkająca przy ulicy Rysiej.
Innego zdania są mieszkańcy kamienic, które urzędnicy planują wyburzyć.
- A z jakiego powodu? - pyta pan Kazimierz mieszkaniec kamienicy nr 64. - Budynki są w dobrym stanie i uważam że są zabytkowe. Niech sobie wyburzą część Ratusza, bo krzywo stoi! Najlepiej wyczyścić teren, sprzedać go firmom budowlanym, a te postawią betonowo szklane bunkry.