Była syrena, patrole policji, transparenty i skandowanie – tak w skrócie wyglądała manifestacja Ruchu Poparcia Palikota, którzy protestowali przeciw płatnej obwodnicy Wrocławia. Na rozdawanych przez zgromadzonych ludzi ulotkach można przeczytać:
„Chcemy spełnienia obietnicy wyborczej PO: obwodnica ma być bezpłatna! Wszyscy Wrocławianie wiemy jedno: decyzja rządu sprawi, że obwodnica nie spełni swojego podstawowego zadania i za błąd rządu zapłacimy MY wszyscy!”.
Niestety wojewody nie było w urzędzie, dlatego też przedstawiciele wręczyli bilet PKP do Warszawy dyrektorowi Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Józefowi Rzemieniowi. – Na pewno przekażę go wojewodzie – powiedział na spotkaniu z dwoma manifestantami. – Wojewoda byłby obecny, gdybyśmy wiedzieli, że państwo chcą się z nim widzieć. Nas urząd miejski poinformował tylko o proteście, a nie o jego celu.
- Przekazaliśmy bilet – słowa zagrzmiały w domofonie. – Teraz wszystko w gestii wojewody. Bilet ma opłacony – tylko wsiąść i jechać. Jeśli będą jakieś problemy z dojazdem do Warszawy, to o warunkach podróży PKP wojewoda również może porozmawiać z ministrem, gdyż ten sam odpowiada za obwodnice i PKP. Mamy nadzieję, że nie będziemy musieli przychodzić tutaj, by zapalić znicze nad bezpłatną obwodnicą.
Czy manifestanci stawiają termin wojewodzie na „wycieczkę” do Warszawy? – Nie stawialiśmy ultimatum czasowego – powiedział Tymon Kubacki z Ruchu Poparcia Palikota. – Nie jesteśmy terrorystami. Przede wszystkim chcemy, by sprawa została załatwiona. Tym protestem chcieliśmy dać sygnał. Niech będzie widać, że nawet pięć, dziesięć czy piętnaście osób może dać opór przeciwko beznadziejnym pomysłom, które spowolnią rozwój miasta i Dolnego Śląska. My wychodzimy do urzędników.
W szczytowym momencie w manifestacji uczestniczyło 100 osób.
Filmy:
1. Przekazanie biletu.
2. Protest pod urzędem.