Na szczęście dla wrocławian nie było wielkiego "bum", który zniszczyłby wieżę ciśnień na Karłowicach, wzburzając przy tym wielkie tumany kurzu. Jednak z drugiej strony rozczarował brak happeningu czy flashmoba. Może uczestników wystraszyło załamanie pogody i padający deszcz.
Na stronie MPWiK pojawiła się informacja: „Szanowni Państwo, MPWiK oświadcza, że informacja o rzekomym wyburzaniu, w dniu 11.12.2010 r., wieży ciśnień, znajdującej się przy pl. Daniłowskiego we Wrocławiu, jest nieprawdziwa. Kolportowane zawiadomienia o tym fakcie są fałszywe i rodzą nieuzasadniony niepokój mieszkańców Wrocławia”. Sprawę komentuje Krzysztof Antkowiak, rzecznik prasowy. – Wieża jest nieużywana, lecz chciałbym stanowczo zaprzeczyć jakimkolwiek planom wyburzenia – powiedział. – To jest ciężki żart. Nie wiadomo nawet czy człowiek podpisany na tych komunikatach istnieje. Powtarzam – wieża nie zniknie z panoramy Wrocławia. Plany w stosunku do niej obejmują sprzedaż.
Ta akcja zastanawia nad kondycją zabytków przemysłowych we Wrocławiu. Przykładem może być stara rzeźniaz 1893 roku, która znajdowała się przy ul. Legnickiej. Konserwator starał się o jej zachowanie, ale zabrakło mu argumentów, by wpisać należące do niej budynki na listę zabytków. Teraz stoi tam Magnolia Park. Wyburzono również większość budynków cukrowni „Klecina”, które pochodzą z połowy XIX wieku. Nie ma już oryginalnej szachulcowej willi z przeszkloną werandą, która w 1910 roku stanęła przy ul. Kromera. W jej miejsce ma powstać salon meblowy Bodzio, a od półtora roku jest... dziura. Opuszczone i pozostawione samym sobie zabytkowe budowle przemysłowe oraz techniczne stają się idealnymi ofiarami bezwzględnych praw rynku, w szczególności sektora budownictwa.