Do redakcji zadzwonił zaniepokojony czytelnik. – Byłem w zeszły weekend w Pasażu Grunwaldzkim i to co się tam dzieje woła o pomstę do nieba – powiedział pan Marian, mieszkaniec Biskupina. – Gdy wjeżdżałem na parking szczególną uwagę zwróciłem na wyświetlacze przy wjeździe. Sygnalizowały one, że na żadnym z parkingów nie ma wolnych miejsc powyżej 50 oprócz parkingu plus 2. Tam było napisane, że może tam jeszcze wjechać 163 auta. Odebrałem wydrukowaną kartę i pojechałem pod górkę. Jakże było moje zaskoczenie, gdy na odpowiednim poziomie okazało się, że jego znaczna część otoczona została biało – czerwoną taśmą, blokując wjazd mniej więcej do 1/3. Zmarnowałem pół godziny na szukanie miejsca. Wraz ze mną czatowało jeszcze z dziesięciu kierowców. To spowodowało, że musiałem zapłacić za parkowanie, a szedłem tylko po telefon do salonu.
W tej sprawie interweniowaliśmy u dyrekcji Pasażu Grunwaldzkiego. – Nie mogę zdradzić szczegółów, które skłoniły nas do zamknięcia parkingu – poinformowała pracownica dyrekcji. – Jednak mogę zapewnić, że skorygujemy wyświetlacze.
Tak się rzeczywiście stało. Teraz przynajmniej kierowcy nie muszą się martwić o niepełne informacje na tablicach. Niestety miejsce parkingowe muszą już sobie znaleźć sami.