Prawdą jest, że najwięcej osób na całym świecie "buszuje" po internetowych serwisach randkowych, namiętnie wypełniając kwestionariusze osobowości. Okazuje się jednak, że tradycyjne biura matrymonialne wciąż mają "branie".
- Najlepsza reklama to polecenie przez zadowolonego klienta – mówi właścicielka biura „Elza”- Z moich usług korzysta wiele osób publicznych.
W dzisiejszych czasach praca pochłania ludziom większość czasu. Partnerów poznają więc przez Internet albo w biurze. Własnym lub matrymonialnym.
- Z portali randkowych korzystają coraz starsze osoby. Kiedyś byłoby to nie do pomyślenia - uśmiecha się Wiesław Ślósarz, seksuolog.
Właścicielka biura "Elza", zapytana, czy dostrzega zmiany na wrocławskim rynku matrymonialnym na przestrzeni lat, odpowiada, że wrocławianie nareszcie przestali się wstydzić i zrozumieli, że korzystanie z usług takiego biura nie uwłacza ich godności.
- Mam katalog osób poszukujących partnera. Potem wklejam tam zdjęcia ślubne, by udokumentować swoje sukcesy – mówi pani Else.
Pierwszym krokiem jest wypełnienie formularza osobowego za pośrednictwem Internetu lub na miejscu.
- Preferuję spotkania twarzą w twarz. Bez trudu potrafię ocenić człowieka i odgadnąć, z jakim partnerem lub partnerką mu się ułoży – zapewnia pani Najwer.
Do biura „Elza” zgłasza się najwięcej kobiet. Są to panny w wieku 27-38 lat, ale też rozwódki i wdowy w przedziale wiekowym 55-59 lat. Jeśli chodzi o panów, to typowy klient biura „Elza” ma od 40 do 47 lat. Brakuje natomiast starszych mężczyzn (55-68). Klienci biur matrymonialnych dzielą się na tych, którzy chcą wybierać i tych, którzy chcą zostać wybrani.
Pytamy panią Najwer, co skłoniło ją do założenia biura i czy odczuwa satysfakcję zawodową.
- Kocham ludzi. Sama jestem od 30 lat w szczęśliwym związku małżeńskim. Chciałabym, by tego szczęścia zaznali także moi klienci – odpowiada ujmująco.
Jak mówi, podchodzi do tego bardzo życiowo. Z wykształcenia jest fizjoterapeutką, ale z doświadczenia czuje się bardziej psychologiem.
- Ważny jest charakter. Mężczyzna musi chcieć i umieć zadbać o kobietę, być ciepły, tolerancyjny i kulturalny. Miłość i szacunek to jedyna recepta. Bez tego ani rusz – tłumaczy.
Wiele osób, które się do niej zgłaszają, jest po tzw. przejściach. Zostały skrzywdzone w związkach lub mają złe wspomnienia z domu rodzinnego.
- Rodzicom trzeba w końcu wybaczyć i wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Trzeba dać sobie szansę! – mówi Else Najwer.