- Wszyscy stoją na rzęsach. Debata w oddziale trwa całą noc. Najgorsze jest to, że nie znamy przyczyny wybuchu i trudno jest nawet szukać winnych. Telefony się urywają. To tragiczna sytuacja dla firmy - powiedziała nam pracownica działu PR.
Rzecznik prasowy spółki, Piotr Wojtasik, informuje, że we Wrocławiu została powołana specjalna komisja, która ma zadanie wyjaśnić przyczyny wybuchu gazu w Zielonej Górze.
- Zawiodło urządzenie techniczne, a system zabezpieczeń nie zadziałał. To pierwsza taka sytuacja od kilkudziesięciu lat działania spółki - powiedział.
Piotr Wojtasik zapewnił, że nikomu bardziej nie zależy na wyjaśnieniu sprawy niż spółce - chodzi przecież o bezpieczeństwo ludzi. Pierwsze przypuszczenia dotyczą wpływu minusowych temperatur na instalację gazową. Dolnośląska Spółka Gazowa kontroluje wrocławską sieć instalacji gazowych regularnie. 700 stacji gazowych w mieście jest sprawdzanych średnio raz w miesiącu, a część z nich jest dodatkowo monitorowana komputerowo.
- Chciałbym móc powiedzieć, że we Wrocławiu jest bezpiecznie, ale to są sytuacje losowe i nie do końca przewidywalne. Oczywiście zrobimy wszystko, by tragedia się nie powtórzyła - powiedział rzecznik prasowy DSG.
Dolnośląska Spółka Gazowa radzi mieszkańcom, by w razie jakichkolwiek obaw dzwonili do pogotowia gazowego (992).