- Niestety wielu kierowców nie zmieniło jeszcze opon na zimowe. Spora część stłuczek i utrudnień w płynnym ruchu jest właśnie tym spowodowana – mówi Agata, kierowca.
Korki tworzą się niemal wszędzie, a najdłuższe – na trasach wjazdowych do miasta. Artur jechał do pracy 1,5 godziny, choć od jego domu do biura jest 17 km. Ale dziś mało kto dotarł do pracy na czas. Autobusy podmiejskie mają do 3 godzin opóźnienia.
- W najgorszym momencie tir nie mógł podjechać na estakadę prowadzącej z Krakowskiej na Armii Krajowej. Prawy pas z Siechnic do Wrocławia był totalnie zablokowany – mówi Artur.
Tak samo z Radwanic do Wrocławia, z Mostów Warszawskich do Placu Społecznego, z Jana Pawła II w stronę Pl. Legionów… Łatwiej byłoby wymienić miejsca, gdzie drogi były przejezdne i nie doszło do żadnych niebezpiecznych sytuacji.
Drogowcy pojawili się w newralgicznych punktach miasta około 7 rano, ale wciąż mniejsze drogi są zupełnie zasypane. Śnieg nie przestaje padać i tak ma być cały dzień.