- Jakieś dwa lata temu był nieformalny przepis, że włączamy ogrzewanie w taborze MPK przy temperaturze -5 stopni. Już rok temu zaczęliśmy podchodzić do tego mniej sztywno, a bardziej „życiowo” i o momencie włączenia ogrzewania zaczęli coraz częściej decydować dyspozytorzy. Absolutnie nie chcemy na tym oszczędzać, choć są to dość spore koszty – mówi Janusz Krzeszowski, rzecznik prasowy MPK Wrocław.
Teraz, stosownie do bieżącej sytuacji meteorologicznej, ogrzewanie w autobusach i tramwajach ma być włączane i wyłączane na centralnie wydany rozkaz. Pod uwagę będzie brana temperatura odczuwalna.
- Czasem jest plus 5 stopni, ale wieje wiatr i jest wilgoć – wtedy jest zimno tak, jak przy minusowej temperaturze – mówi Janusz Krzeszowski.
Jeżeli rano będzie mroźno, a w trakcie dnia wypogodzi się, dyspozytorzy MPK zarządzą wyłączenie ogrzewania w taborze. Kierowcy zazwyczaj biorą pod uwagę także sugestie pasażerów, ale nie wszystkim można dogodzić.