Teren budowy. Wstęp wzbroniony - głosi napis na ustawionych metalowych barierkach, które odcinają ul. Świdnicką od Rynku. Jak się jednak okazuje nie brakuje już kupujących na straganach. Sprzedawcy, którzy szybciej uwinęli się z urządzeniem swoich stoisk, już handlują. Niestety jak na razie można do nich przejść albo przepychając się miedzy stoiskami lub przez przejście podziemne.
Teraz trwają ostatnie poprawki w drewnianych domkach, rozkładanie towaru i dekoracja świątecznymi ozdobami. - W tym roku jarmark będzie wyjątkowy. Chcemy, by się rozwijał, spełniał co raz to nowsze oczekiwania mieszkańców oraz turystów - mówi organizator Mariusz Gurgul z Pianoforte Agencji Artystycznej.
Pojawią się na nim kupcy z Polski, Niemiec, Czech, Austrii, Holandii, Łotwy, Litwy i Węgier. Litewski chleb z kminkiem można było już kupić przed południem. Będzie kiełbasa z łosia, wspaniałe sery, wata cukrowa, pierniki i grzane wino, które już przeszło do historii. - Na jarmarki zjawiam się dla zapachu i smaku wina - mówi pan Piotr, który szedł przez Rynek. - Choć próbowałem podobny zrobić w domu, to nigdy nie udało mi się uzyskać tego niepowtarzalnego smaku. A może po prostu to kwestia atmosfery i świeżego powietrza.
W tym roku po raz pierwszy pojawią się jadalne kasztany.
Nie zabraknie również stoisk dla maluchów. W Bajkowym Lasku dzieci będą mogły pojeździć na karuzeli i spotkać się z postaciami z bajek.