Do szpitala trafił mężczyzna, który wczoraj w Rynku siedział przez kilkanaście minut na chodniki. Przechodnie starali się mu pomóc, ale nie było z nim żadnego kontaktu.
- Po godzinie 18 patrol zauważył 41-latka, z którym kontakt był utrudniony. Na miejsce wezwano pogotowie. Lekarz stwierdził, że nie ma przeciwwskazań, aby umieścić go w izbie wytrzeźwień – relacjonuje Sławomir Chełchowski, rzecznik straży miejskiej.
Patrol odwiózł mężczyznę do izby. Tam przeprowadzono badanie na zawartość alkoholu w organizmie. Okazało się, że w wydychanym powietrzu nie ma ani grama alkoholu.
W międzyczasie 41-latek zaczął się awanturować i próbował uderzyć strażniczkę. Personel wezwał pogotowie, które odwiozło mężczyznę do szpitala. Aby spędzić noc w izbie trzeba się awanturować i mieć we krwi co najmniej 0,5 promila.