- Wyciek adresów mailowych nastąpił przez kolosalną nieostrożność i koszmarną głupotę mojego asystenta - powiedział Rafał Dutkiewicz. - Został on już zwolniony.
Przypomnijmy co wzburzyło internautów w piątek. Otrzymały one bowiem maile, zachęcające do oglądnięcia filmików na youtubie, na których słynne osoby związane z Wrocławiem czytają fraszki autorstwa prezydenta. Było to o tyle zaskoczeniem, gdyż internauci udostępniali adresy swoich skrzynek mailowych dla systemu urbancard. Zarówno urząd miejski, jak i Mennica Polska, zarządzająca systemem, natychmiast przystąpiły do kontroli.
- Na początku mój asystent udostępniał adresy swoich znajomych i prosił ich o rozesłanie maili - wyjaśnia Rafał Dutkiewicz. - Potem, najprawdopodobniej korzystając z mocy jaką daje stanowisko asystenta prezydenta miasta, uzyskał od jednej urzędniczki adresy mailowe osób, znajdujących się w systemie urbancard i przesłał je dalej. Z chwilą gdy lista adresów z urbancard opuściła urząd, nastąpiło przekroczenie prawa. O tyle dobrego, że wyciekły same adresy mailowe, a nie dane osobowe tych osób.
Wobec urzędniczki udostępniającej adresy nie zostaną wyciągnięte konsekwencje karne, lecz służbowe. - W ramach urzędu można bowiem je przekazywać - tłumaczy prezydent. - Za zaistniałą sytuację przepraszamy.
O sprawie poinformowana została prokuratura i GIODO. Zbadany zostanie również poziom zabezpieczeń urzędu.
O sprawie pisaliśmy wcześniej w artykule Spam z urbancard czy sabotaż? oraz Pierwsze wyniki kontroli przeczytasz u nas: Ciąg dalszy afery mailowej