Zgodnie z literą prawa każdy, kto palił papierosa w pubie czy na przystanku i zastała go północ z niedzieli na poniedziałek powinien czym prędzej papierosa zgasić. W innym przypadku łamał prawo narażając się na mandat w wysokości nawet 500 zł. Jednak teoria sobie a zdrowy rozsadek sobie i o północy mało kto nowym prawem się przejął. Oczywiście wśród palaczy, bo wrocławscy restauratorzy no nowych przepisów przygotowali się szybciej. - Tuż po północy wywiesiliśmy kartki informujące o zakazie palenia – mówi Agnieszka Młodzik-Dobrzeniecka, właścicielka WroclovePub we Wrocławiu. Podobnie było w większości lokali gastronomicznych w naszym mieście. Jednak ja to bywa w takich miejscach o tej porze nie wszyscy byli w stanie zrozumieć zakaz, dlatego w wielu pubach dym tytoniowy unosił się aż do zamknięcia o poranku. Jednak w poniedziałek zniknął już zupełnie. - Goście wychodzili na zewnątrz, na szczęście jest bardzo ciepło i specjalnie im to nie przeszkadza – mówi pani Agnieszka.
- Gorzej jak będę musiał stać na mrozie – mówi Przemek, 22-letni student marketingu. - Myślę, że podobnie jak z wieloma nieżyciowymi przepisami, także ten będzie traktowany z przymrużeniem oka – mówi palacz. Zupełnie innego zdania była jego dziewczyna. - Uwielbiam wypady do pubów z przyjaciółmi, ale zawsze drażnił mnie dym papierosowy, który po prostu mnie zatykał. No i liczę, że Przemek przestanie palić – mówiła we wtorkowe popołudnie dziewczyna.
Jednak poniedziałkowe i wtorkowy wieczory do dla właścicielu pubów tzw. „martwy okres”. Przychodzi niewielu klientów. Ruch jest tym większy, im bliżej weekendu. Dlatego prawdziwy sprawdzian z przestrzegania przepisów i ich egzekwowania przez restauratorów dopiero przed nami.