Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Wrocław
Polska, jakiej nie zobaczysz w TV

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Dlaczego myślenie w kategoriach państwa stało się w Polsce „obciachowe”; na czym polega dziś polska racja stanu; czy polityka rzeczywiście jest brudna, a Polacy nie są narodem, ale wspólnotą konsumentów – to tylko niektóre problemy, o których dyskutowano podczas dwudniowej sesji popularno-naukowej „Pytania o naszą niepodległość”, zorganizowanej we Wrocławiu 13 i 14 listopada przez Dolnośląski Instytut Korfantego, Klub Myśli Politycznej, Wrocławski Komitet Poparcia Jarosława Kaczyńskiego i Inicjatywę Obywatelską „Tak dla Pileckiego”.
Polska, jakiej nie zobaczysz w TV
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Polska, jakiej nie zobaczysz w TV
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Termin konferencji, tuż po 11 Listopada, był nieprzypadkowy.

- Święto Niepodległości to naturalna okazja do tego, by poddać refleksji aktualną kondycję państwa – powiedział otwierając sesję Jacek Świat. – Tymczasem większość imprez organizowanych z tej okazji ma charakter ludyczny. Owszem, zabawa historią i parady są też potrzebne, ale czy należy na nich poprzestawać? A może daliśmy sobie wmówić, że nie potrzebujemy myślenia ani troski o Polskę?

Zdaniem Jacka Świata, jest nad czym debatować. Katastrofa Smoleńska w sposób dobitny pokazała słabość i mizerię państwa, które nie tylko nie potrafiło zapewnić bezpieczeństwa swojemu prezydentowi i członkom elity, ale też „abdykowało” w obliczu wyjaśnienia przyczyn tej tragedii. Warto się także zastanowić nad nowym zdefiniowaniem takich słów, jak wolność czy interes państwowy. Tym bardziej, że te kluczowe pytania są nieobecne w publicznej debacie, zdominowanej przez propagandę sukcesu.

- Mimo wszystko wierzę, że ta plastikowo-teflonowa rzeczywistość to tylko warstwa zewnętrzna, pod którą buzuje życie intelektualne i dobre emocje – mówił Jacek Świat, oklaskiwany przez ok. 300 osób zgromadzonych w auli Ossolineum.

Ucieczka od polskości

W opinii prof. Andrzeja Waśki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, autora książki „Demokracja bez korzeni” i publicysty „Nowego Państwa”, po 10 kwietnia 2010 r. można było zauważyć, jak opozycja przybiera postać wspólnoty skupionej wokół imponderabiliów. Szybko jednak zaczęło to być ośmieszane przez media głównego nurtu. Liberalne elity propagują ucieczkę od polskości, uważając się przy tym za „lepszych” Polaków. Dlaczego jednak trafia to na podatny grunt i zyskuje poparcie ludzi niezaangażowanych w polityczne spory?

- Wynika to z powszechnej nieumiejętności myślenia o rzeczywistości w kategoriach politycznych – wyjaśnia prof. Waśko. – Zostało to wyniesione z PRL-u, a utrwalone w III RP. Polityka postrzegana jest jako działalność brudna, co widzimy dokładnie w obecnej kampanii wyborczej obozu rządzącego. W umysły Polaków tłoczy się pogląd, że tą brudną polityką zajmuje się Kaczyński, a „my budujemy szkoły” – czyli zajmujemy się problemami zwykłych ludzi. Przekaz jest prosty; „zwykły” Polak ma się krzątać wokół własnych spraw, interes prywatny stawiany jest wyżej od interesu państwa. Jest tragicznym paradoksem, że Polak, który nie myśli w kategoriach państwa, ma jeszcze z tego powodu poczucie wyższości. W tym rozumieniu nie jesteśmy narodem, ale społecznością luźno ze sobą związanych konsumentów, zainteresowanych tylko zakupami czy budową Orlików, pozostawiających politykę komuś innemu. Pytanie tylko: komu?

Prof. Andrzej Nowak, historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego, zauważył, że po 10. kwietnia widać było coś, co jednoczy Polaków. Niestety, już po kilku dniach do dyskursu publicznego powróciła narracja odrzucająca wspólnotę narodową.

- Praca nad niszczeniem polskiej wspólnoty trwa – ostrzegał prof. Nowak. – Ale jeśli się coś odrzuca, powinno się oferować w zamian coś innego. Tymczasem alternatywą dla wspólnoty narodowej jest chaos i pustka, w której nie ma miejsca na żaden patos, wszystko jest śmieszne. A skoro tak, my także stajemy się nieważni i śmieszni.

Zacznijmy od rodziny

Polska racja stanu realizuje się także w praktyce. O potrzebie polityki prorodzinnej mówił prof. Stanisław Mikołajczak z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, przedstawiając pomysł stworzenia specjalnego funduszu, z którego finansowane byłyby stypendia rodzinne na dzieci. Fundusz byłby zorganizowany analogicznie do Narodowego Funduszu Zdrowia – składki płaci każdy pracujący, pieniądze trafiają do rodzin z dziećmi. Wysokość stypendium zależy od liczby dzieci – przy czworgu matka otrzymuje równowartość minimalnej pensji. Ponieważ od stypendium odprowadzana jest składka emerytalna, kobieta poświęcająca się wychowywaniu dzieci, przestaje być wykluczona z systemu, jak to się dzieje obecnie. Według szacunkowych obliczeń, koszt takiego pomysłu wspierającego rodziny z dziećmi wynosiłby ok. 33 mld zł rocznie. To spora kwota, ale należałby ją pomniejszyć o kwoty tych zasiłków z pomocy społecznej, które są dziś w dużej mierze wypłacane rodzinom wielodzietnym. Wielu z nich zasiłki nie byłyby potrzebne, gdyby otrzymywały stypendia na dzieci.

- Na pytanie, czy nas na to stać, odpowiem: nie mamy wyjścia – przekonywał prof. Mikołajczak. – Obrona rodziny jest obroną suwerenności demograficznej. Cała nasza historia pokazuje, że szansę ma tylko takie państwo, które jest emanacją dużego narodu. Program prorodzinny z prawdziwego zdarzenia powinien stać się przedmiotem publicznej debaty.

(A.G.)


AG



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl