Na Nadodrzu zawiązało się partnerstwo kilku instytucji, po to, by pomagać ludziom.
- Sama nic nie zdziałam. Ja ma określoną grupę klientów, policja ma inną, szkoły podstawowe docierają do dzieci i rodziców. Każdy z nas wie, co komu potrzeba. Jeśli działamy razem, widać tego efekty – mówi Wioletta Bodnar, z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
A jak działają? Pomoc, to nie tylko oddawanie pieniędzy. Ważne, by zmienić mentalność ludzi i oddolnie ich aktywizować. Tak, żeby wiedzieli, że mogą zmienić swoje oblicze. Partnerstwo dla Nadodrza chce stworzyć warunki do powstawania inicjatyw i struktur funkcjonujących na rzecz społeczności lokalnej. MOPS, a dokładniej ZTPS nr 7, dzięki funduszom z Unii Europejskiej zorganizował warsztaty dla różnych grup. W pierwszej były kobiety po przejściach. Ich warsztaty polegały na przywróceniu im pewności siebie. Podczas warsztatów kobiety mogły skorzystać z porad fryzjera, kosmetyczki, czy stylisty. Mogły również dowiedzieć się jak dobrze napisać CV i podanie o pracę. Spośród 25 kobiet, które uczestniczyły w warsztatach, aż 5 znalazło pracę.
Wioletta Bodnar przyznaje, że większość ludzi, która im pomaga, to nowi mieszkańcy Nadodrza. Ludzie, którzy kupili tam mieszkanie i nie podoba im się zachowanie starych lokatorów osiedla.
- Starzy mieszkańcy, to często ludzie z problemami, ale przede wszystkim z potencjałem, który trzeba w nich obudzić – uważa Bodnar.
Zapytana przez nas, dlaczego to robi, odpowiada bez zastanawiania.
- Ja bardzo wierzę, że warto inwestować w człowieka. Wiem, że ci ludzie potrzebują pomocy. Ja chcę im pomóc i pokazać, że mogą normalnie żyć. Podnieść się z dna i brnąć do celu.
Rewitalizacja osiedla Nadodrze trwa. Jednak to nie tylko zamienianie starych kamienic w prawdziwe perełki, remont podwórek, ale również rewitalizacja mieszkańców i ich mentalności.