Jak pisaliśmy na początku rodzina Krzywdów składała skargi do ministerstwa infrastruktury w związku z działką, jednak zostały one odrzucone. Rodzina otrzymała ultimatum - miała 40 dni na wydanie spornej ziemi. Działkę przekazała miastu we wtorek, gdyż dzięki temu przysługuje właścicielom 5 proc. odszkodowania. Tak stanowi bowiem specustawa.
Z budynku zostały wywiezione wszystkie meble i reszta dobytku. Choć rodzina zaprosiła prezydenta Rafała Dutkiewicza, gdyż to właśnie jemu osobiście chcieli oddać klucze. Prezydent się jednak nie pojawił.
Do końca roku wraz z miastem ma zostać ustalona wysokość odszkodowania. Jak zapewnił Paweł Czuma z urzędu miasta na działkę wkroczy niezależny rzeczoznawca, którego zadaniem będzie wycena nieruchomości. Miasto zobowiązało się do zapłaty, jednak ma ona być adekwatna do wartości działki. Dalsza procedura będzie wyglądała następująco. Jeśli rodzina nie zgodzi się z opinią niezależnego rzeczoznawcy, sprawa trafi do wojewody. Ten wskaże kolejnego biegłego, którego zadaniem będzie kolejna wycena. W przypadku gdy i ona zostanie odrzucona przez państwa Krzywdów, sprawa trafi do sądu. Dwa lata temu miasto chciało zapłacić za działkę ponad 5 mln zł, rzeczoznawca wycenił ją na 3,5 mln. Z kolei rodzina żądała około 7 mln.
Wrocław chce w zamian przekazać rodzinie dwa nowe mieszkania: na ul. Mieleckiej i Kniaziewicza.
O tej działce jeszcze usłyszymy.