Specjalistyczne badania euroRAP, czyli Europejski Program Oceny Ryzyka na Drogach przeprowadzane są w wielu krajach Europy. Mają pomóc w poprawie bezpieczeństwa na drogach wskazując gdzie jest najgorzej i jakie są ku temu powody. Okazało się, że przyczyny tragicznych wypadków wcale nie są takie oczywiste, jakby wynikało z policyjnych komunikatów.
Według naukowców opracowujących wyniki badań największym zagrożeniem powodującym wypadki jest najechanie samochodem na pieszego lub rowerzystę oraz zderzenie czołowe. W dalszej kolejności wymieniane są zderzenia boczne i wypadnięcia z drogi. W ogromnej większości wypadków winę ponosi fatalny stan nawierzchni drogowych. Na ostatnich miejscach znalazły się przyczyny uważane za jedne z najważniejszych – nadmierna prędkość i alkohol.
Przy okazji powstały mrożące krew w żyłach statystyki. - W Polsce ginie na drogach 4,8 tys. osób rocznie a koszty wypadków sięgają 30 miliardów złotych – tłumaczy Prof. Ryszard Krystek z Politechniki Gdańskiej, który dla projektu przygotował publikację „Niezależność badań przyczyn i okoliczności katastrof w transporcie”
Dzięki badaniom wyłoniono odcinki krytyczne na drogach krajowych. Na Dolnym Śląsku są trzy.
Na drodze krajowej nr 8 pomiędzy Kłodzkiem a Ząbkowicami. Na odcinku 20,6 km niezmiennie od lat istnieje ogromne ryzyko wypadku. Podobnie droga Wałbrzych – Świebodzice mająca 10,8 km (DK 35) i niemal 19-kilometrowy odcinek z Wrocławia do Oławy. W tych miejscach, według badań stanie się ofiarą wypadku jest dwunastokrotnie większe niż na zwykłej drodze. W sumie w całym kraju wytypowano 29 odcinku krytyczne. Oprócz nich istnieją jeszcze odcinki o największym stopniu ryzyka. Na Dolnym Śląsku jest ich sporo. W całym kraju to połowa wszystkich dróg krajowych. Dodając do tego drogi o dużym ryzyku wypadku okazuje się, że 80 procent polskich dróg krajowych to szosy niebezpieczne.
EuroRAP ma w planach sprawdzenie szczegółowo dróg w poszczególnych województwach. Na razie zbadano pomoże. Kiedy Dolny Śląsk? - Gdy dostaniemy kolejne wsparcie z programu unijnego – tłumaczy Ewa Ostaszewska z PZM, który jest jednym z realizatorów projektu.