Wrocław
Piesi wygrali przejście na Kazimierza

- I co jeszcze – słychać było zza otwartych okien samochodów podczas szczytu na ul. Kazmierza Wielkiego. – Niedługo, żeby być szybciej w domu, będę musiał wziąć auto na plecy i pomaszerować – wzburzył się pan Jan, który do pracy na Szczepinie dojeżdża z Karłowic. – Niestety pracuję jako przedstawiciel handlowy, więc z autem się nie rozstaję, a tutaj jeszcze dodatkowe światła. Masakra. Przecież 100 metrów stąd mamy przejście podziemne na Świdnickiej, a 30 metrów w drugą stronę – światła przy Heliosie. Gdyby budowali kładkę, to co innego, ale kolejne przejście. Czy ktoś się w magistracie szczególnie nudzi?

- My się cieszymy – argumentowała Ewa Pluta, rzecznik prasowy Muzeum Miejskiego Wrocławia. – Zarówno przewodnicy miejscy, jak i nauczyciele narzekali nam na brak przejścia właśnie w tym miejscu. Liczymy na zwiększenie frekwencji, dzięki łatwiejszemu przejściu z rynku.

O co ta cała awantura? Powstaje właśnie przejście dla pieszych na ul. Kazimierza Wielkiego.

- Obecnie trwają prace nad dostosowaniem torowiska do przejścia dla pieszych – powiedziała Ewa Mazur, rzecznik prasowy ZDiUM. – Przez najbliższe dwa tygodnie na wysokości skrzyżowania z ul. Kazimierza Wielkiego z ul. Gepperta zamknięte dla ruchu są po dwa pasy ruchu sąsiadujące z torami: jeden w kierunku pl. Dominikańskiego, a drugi – w stronę ul. Ruskiej. Kolejne etapy pracy będą również oznaczały ograniczenie ruchu.

Przejście dla pieszych ma zostać otwarte dla przechodniów już w grudniu. Będzie ono wyposażone w światła „na przycisk”. Ten pomysł budzi wiele kontrowersji. – Przycisk, jasne, pewnie i tak trzeba będzie długo czekać na zielone. Na Sępolnie czy Trzebnickiej pięć razy bym przebiegł przez jezdnię, zanim mogę przejść, nie łamiąc prawa – skomentował ten pomysł Robert, student Uniwersytetu Wrocławskiego, który akurat przechodził koło Muzeum Narodowego. – Niech tylko nie zrobią tego jak na Powstańców, gdzie piesi przeginają w drugą stronę i co chwilę dla nich jest zielone – dodaje jego towarzysz.

Urzędnicy miejscy tłumaczą, że było to posunięcie konieczne do przeprowadzenia, szczególnie biorąc pod uwagę fakt przyszłego odciążenia trasy WZ przez obwodnicę na Podwalu, a w przyszłości również przez Śródmiejską Trasę Południową. – Przejście w tym miejscu to wynik wielu próśb mieszkańców, przewodników, turystów – powiedział Paweł Czuma, rzecznik prasowy urzędu miejskiego. – Trasa WZ rozcina tkankę miejską. Zebra w tym miejscu ułatwi komunikację nie tylko z Muzeum Miejskim, ale również z Narodowym Forum Muzyki, operą, słowem drugą częścią miasta. Na względzie mieliśmy również pokazanie turystom, że Wrocław jest im przyjazny. Synchronizowana sygnalizacja świetlna nie powinna skutkować większymi korkami, a w szczycie... cóż i tak się tam stoi. W tym przypadku trzeba było rozważyć interes wszystkich uczestników ruchu i decyzją urzędu przychyliliśmy się ku pieszym.

Czy przejście dla pieszych sprawi, że więcej osób pójdzie do muzeum? Czy rzeczywiście na zielonym świetle przejedzie odpowiednia ilość aut, by nie powodować zatorów? Czy mieszkańcy Kościuszki nie zaczną protestować, gdy przeniesie się tam część ruchu z WZ? Jak zwykle przekonamy się w praktyce czy ten pomysł zda egzamin.