- Nie przypuszczałam, że tak będzie co jesień – mówi pani Anna, mieszkanka osiedla przy ul. Reja. – Wybraliśmy z mężem to mieszkanie ze względu na to, że okna wychodzą na ogródki działkowe. Latem jest prześlicznie – barwy, zapachy, motyle. Mordęga zaczyna się jednak jesienią, kiedy działkowcy zaczynają palić liście. Okna nie mogę wtedy nawet uchylić, bo czuję się jak w wędzarni. Ktoś powie, że taki zapach jest miły. Zawsze w takich sytuacjach odpowiadam, że nie dzień w dzień. Wszędzie mi już brzydko pachnie. W pracy wącham swoje ubrania, bo mam wrażenie, że śmierdzę dymem. Poza tym nie jestem taka pewna, czy są to tylko liście, a nie jakieś plastiki.
Co na ten temat mówi prawo? Spalanie odpadów, w tym liści, jest regulowane przez uchwałę rady miejskiej Wrocławia o utrzymaniu czystości i porządku. W poprzedniej regulacji w paragrafie 5 mogliśmy przeczytać: „Na terenie nieruchomości zabrania się spalania odpadów oraz spalania odpadów w instalacjach grzewczych budynków”. Uchwała ta została zmieniona w roku 2009, a zapis o spalaniu został skreślony. Nie oznacza to jednak, że mieszkańcy bloków nic nie mogą zrobić.
- Można palić śmieci organiczne, ale pod jednym warunkiem, którym jest brak uciążliwości dla otocznia – powiedział Sławomir Chełchowski, rzecznik wrocławskiej straży miejskiej. – Na przykład szczególnie dotkliwie mogą odczuwać fakt spalania liści osoby chore na astmę. Trzeba również pamiętać, że dym nie może ograniczać widoczności na ulicach, nawet tych osiedlowych. W przypadku naruszenia powyższych wymagań palącemu liście działkowiczowi grozi od upomnienia do mandatu, który taryfikator określa od 20 do 500 zł.
Właściciele ogródków powinni również pamiętać o zachowaniu ostrożności, które zapobiegną pożarowi. – Przede wszystkim trzeba być w pobliżu ogniska – ostrzega Remigiusz Adamańczyk, rzecznik prasowy straży pożarnej. – Należy zadbać o to, by w otoczeniu nie było żadnych materiałów łatwopalnych, tak by iskry nie spowodowały nieszczęścia. Trzeba mieć przygotowaną wodę do dogaszania, gdyż to właśnie ona jest najlepszym środkiem gaszącym w tym przypadku.
Jeśli mamy wątpliwości, co do spalania liści, straż miejska służy pomocą. Zresztą część działkowców wycofała się już tego pomysłu i wykorzystuje liście po prostu na kompost. Poza tym gdy przykryjemy nimi cebulki kwiatów, doskonale chronią przed mrozem.